Mieszkańcy Maślic piszą list do deweloperów. Nie chcą chaotycznej rozbudowy
Fot: Nasze Maślice
To, że mieszkańcy wrocławskiego osiedla Maślice widzą przyszłość raczej w czarnych barwach, wynika z badania, które przeprowadzili członkowie stowarzyszenia "Nasze Maślice".
Efektem badania jest "Przesłanie do deweloperów". "W przekonaniu jak ważny jest ład przestrzenny, troska o przyrodę, zapewniony dostęp do usług i infrastruktury, zwracamy się do deweloperów, z apelem o namysł i refleksję" - takim zdaniem rozpoczyna się apel mieszkańców osiedla Maślice we Wrocławiu.
- Mówimy stop masowemu wycinaniu drzew, dewastacji terenów zielonych, siedlisk roślin i zwierząt - tłumaczy Joanna Stasiak, przewodnicząca stowarzyszenia "Nasze Maślice". - My oczekujemy większej rozwagi, uszanowania tego, że są to miejsca, gdzie mieszkają i będą mieszkać ludzie, będą korzystać z tych terenów. Te plany miejscowe są bardzo naruszane, szukają wszystkich możliwych luk prawnych - wyjaśnia.
Joanna Stasiak dodaje, że największym problemem jest chaotyczna rozbudowa. - Za kolejnymi inwestycjami mieszkaniowymi nie idzie rozbudowa infrastruktury. Jest tylko jedno boisko szkolne, nie ma basenu, który był obiecywany, nie ma Centrum Aktywności Lokalnej, gdzie moglibyśmy się spotykać, jest przepełniona szkoła - mówi.
Dorota Jarodzka-Śródka, prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich czytała apel mieszkańców Maślic. Tłumaczy, że deweloperzy słuchają takich głosów i coraz mocniej starają się tworzyć zrównoważoną przestrzeń. - Coraz bardziej jesteśmy uwrażliwienie na te sprawy i coraz chętniej się nad tym pochylamy, ale nie jesteśmy w stanie rozwiązać wszystkich oczekiwań i problemów, którymi powinni zająć się miasto, radni czy instytucje rządowe - wylicza.
- Ideałem byłaby zmiana całej polityki miasto-deweloper - dodaje Dorota Jarodzka-Śródka. - Tak, jak jest na zachodzie, najlepiej by było, żeby najpierw powstała infrastruktura, a potem, żeby na poszczególnych działkach deweloperzy budowali mieszkania, a miasta - w zależności od potrzeb - szkoły, przedszkola czy domy kultury. Ale powiedzmy sobie szczerze - nie żyjemy w najbogatszym kraju, w związku z tym pewne rzeczy nie nadążają - ubolewa.
Apel Maślic jest skierowany także dla władz Wrocławia, jak czytamy, "aby powstające nowe osiedla były powodem do dumy i satysfakcji, a nie frustracji mieszkańców". Joanna Stasiak tłumaczy, że problemem są zarówno deweloperzy, którzy naciągają miejscowe plany, tak aby postawić maksymalnie dużo mieszkań na maksymalnie małym terenie, ale także urzędnicy. Bo miasto sprzedaje grunty pod nieruchomości, ale nie inwestuje w infrastrukturę. - Ponad 50 procent odpowiedziało, że Maślice rozwijają się w złym kierunku, chaotyczna rozbudowa naszego osiedla, z drugiej strony mieszkańcy oczekują większej ilości terenów zielonych i żeby one były odpowiednio zagospodarowane - wymienia.
Tomasz Ossowicz z Biura Rozwoju Wrocławia popiera apel mieszkańców Maślic. Dlatego też zmieniono niektóre z zapisów studium rozwoju miasta. - Te zmiany spowodowały, że Maślice mają większy dostęp do zieleni. Zrezygnowaliśmy z zabudowy pewnych obszarów należących do miasta, po to, żeby uzyskać dostęp do terenów nadodrzańskich i do pasa zieleni na południe od Maślic. Jest tam miejsce na poszerzenie dróg czy przedłużenie linii tramwajowej - opowiada.
WIĘCEJ: Obszary Rozwoju opracowane przez Biuro Rozwoju Wrocławia
Społecznicy z Maślic kują żelazo, póki gorące - w czwartek chcą wziąć udział w sesji rady miasta.