Strefa Stylu RAM - jest ser!
Tak można najkrócej – potem oczywiście może nastąpić opis całego procesu produkcyjnego, ale sprawę pomińmy. Istnieje tak wiele gatunków sera, że każdy na pewno znajdzie swój najbardziej smakowo ulubiony.
A dzieli się je np. ze względu na gatunek mleka, zawartość tłuszczu, konsystencję i czas dojrzewania. Są więc sery podpuszczkowe, kwasowe, kwasowo-podpuszczkowe, zwarowe, śmietankowe (około 50% tłuszczu), pełnotłuste (nie mniej niż 45%), tłuste (40%), półtłuste (nie mniej niż 20%), chude (mniej niż 10%), twarde i miękkie.
Świeże (biały ser, mascarpone, ricotta, feta, mozzarella), gotowane, fermentowane, dojrzewające ze skórką pleśniową (camembert, brie), twarde dojrzewające (ementaler, parmezan), półtwarde (cheddar, edam, gouda), pleśniowe (roquefort, gorgonzola). A i jeszcze ze względu na smak, sery mogą być słodkie, słone, pikantne, ostre, łagodne, ziołowe itd.
Oczywiście jeszcze wędzone być mogą – i to był krótki kurs serowarstwa. Wino i ser... - to, można by rzec, przepyszne połączenie na medal. W historii Europy podawanie tego zestawu sięga zamierzchłych czasów. Samo wyrażenie deska serów (hiszp. tabla de quesos, ang. cheese board, wł. tavola per fromaggi, fr. plateau de fromage) nabrało symbolicznego znaczenia. Na myśl przychodzi nam gościnność, wspólne biesiadowanie i tradycje krain basenu Morza Śródziemnego. Tak kiedyś jadali zmęczeni po pracy rolnicy, rzemieślnicy, czy żołnierze.
W Polsce różnorodność czy pospolitość wina i serów nigdy nie była taka jak w krajach pokrytych winnicami. Nawet, kiedy wokół zamku w Janowcu, czy w okolicach Zielonej Góry, uprawiano winorośle, wino było na polskiej ziemi napojem dla nielicznych.
A funkcję deski serów i czerwonego wina, spełniało pewnie kwaśne mleko ze szczypiorem i ziemniaki, albo tradycyjny chleb i sól. Szczęśliwie czasy się zmieniły i dziś w Strefie Stylu RAM opowiemy m.in. o tym, jak podawać deskę serów. Wbrew pozorom i tu ważne jest przestrzeganie kilku zasad. Istnieje około 4 tys. rodzajów sera, w Polsce wytwarza się ok. 90 gatunków – jest więc z czego wybierać. Serem, który podbił świat jest parmezan.
Dlatego okolice Parmy to jeden z najbogatszych regionów rolnych Starego Kontynentu. I największe w Europie skupisko rolniczych milionerów, którzy nie mają żadnego problemu z tym, żeby znaleźć sobie chętną do zamieszkania na wsi żonę. Sukces parmezanu doprowadził do powstania niezliczonych imitacji. Walkę imitatorom wytoczyła Komisja Europejska rozdając odpowiednie certyfikaty chronionego produktu.
Parmezan to nie tylko świetny biznes, niepowtarzalny smak i aromat, lecz także niezwykłe wartości odżywcze. 100 g sera spod Parmy ludzki organizm trawi 45 minut, podczas gdy 100 g sera żółtego czy 100 g mięsa - około czterech godzin.
Parmezan zaleca się na przykład niemowlętom oraz ludziom ze schorzeniami układu trawiennego: zawiera aż 17 proc. aminokwasów, które w ogóle nie wymagają trawienia. Właśnie parmezanem był leczony cierpiący na nieżyty jelit Molier, parmezanem odchudzał się przez lata Luciano Pavarotti (zresztą bez większego sukcesu). 100 g parmezanu daje tyle białka, ile 185 g wołowiny, 190 g wieprzowiny czy 225 g pstrąga.
To dla potrzebujących statystycznego wsparcia w kuchni, choć pewnie i tak w wyborze ulubionego sera kierujemy się głównie jego smakiem i słusznie. Na smaczny weekend polecamy więc ser, może być też sernik!