Trzy nowe albumy, które musisz usłyszeć #29 (05/2025)

Cykl rozpoczęliśmy wraz ze startem 2023 roku; momenty w muzyce – łatwe do przegapienia – pod niekończącą się lawiną premier. Grafik jest napięty, a koncepcji, którym warto się przysłuchać wcale nie brakuje. Z pomocą przychodzą środowe wieczory na 89,8 FM. To Wasz nowy radar na nowe.

Shanti Celeste, Romance

Pamiętam jak w 2017 roku Shanti Celeste zagrała DJ set we wrocławskim Das Lokalu na release party debiutanckiego albumu MIN t, było to na niedługo po premierach takich wydawnictw jak „SSS” z Funkinevenem czy „Selector”, a te gruntowały pozycję Shanti jako producentki, która wprowadza na zduszone mrokiem parkiety k o l o r y t. Kilka lat później, jej kariera wręcz wybuchła, ale jedno nie uległo zmianie: barwna myśl kompozycyjna, mieniąca się gradientowo wobec melodii i uchwyconych stylów: od soulful house'u przez romantyczne techno, po marzycielski ambient i popowe ballady. Można powiedzieć, że to debiut chilijskiej artystki, bo w pełni wokalny i... w pełni udany. 

Chaos in The CBD, A Deeper Life

Ponad dekada w branży, z pewnymi przerwami od regularnych wydawnictw, ale wciąż z miłością do muzyki krążącej wokół określenia balearyczności. Nie chodzi o hiszpański archipelag wysp, choć tak moglibyśmy wyobrazić sobie zbiór dźwięków, ubrany w medytacyjne kompozycje. Duet z Nowej Zelandii nawiązuje do swojego pochodzenia, śmiało zapraszając do muzycznego sanatorium, w którym mamy okazję podziwiać żywe obrazy natury, tylko, że instrumentalnie. Ich długogrający debiut to kompakt brzmieniowej relaksacji: funky house, plażowe downtempo, jazzy-dance, italo-wszystko, pocztówka z wakacji. 

Tim Reaper, First Rhythms

Rzutem na taśmę, myśląc o majowych premierach, ale z jakim impetem i precyzją! Tim Reaper ma profesurę z muzyki basowej, a na krótkim, ale jakże treściwym albumie wraca do korzeni, przywołując na myśl współczesny, rytmiczny dorobek kulturowy Afryki (np. gqom z RPA) napędzany bębniarską energią. Sekcja perkusyjna to język u wagi wymownego „First Rhythms", implikuje stos skojarzeń z definicją brytyjskiej muzyki elektronicznej, jakiej autor jest reprezentantem. To album dynamiczny i pełen detali, które błyskawicznie rozbudzają ciało do ruchu, tańca. Wiem, brzmi jak nocny aerobik, ale to naprawdę solidne, klubowe cardio, sprawdźcie na sobie!

Jeszcze więcej do usłyszenia w audycji Wszystko co najlepsze, co środę między 22:00 a 24:00 na antenie Radia RAM.