Dali im nadzieję, by potem zabrać leki
Chorzy na raka są w szoku, bo przed wakacjami stoczyli dramatyczną walkę o leczenie glivecem i mieli zapewnienie Ministerstwa Zdrowia o możliwości kontynuowania sprawdzonej terapii.
CZYTAJ WIĘCEJ: Walka o życie i wygrana bitwa
Problem w tym, że oryginalny lek nie jest już refundowany w całości, szpitale musiałby same dopłacić po ponad dwa tysiące złotych do każdej miesięcznej kuracji. Szpital nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie, ale jak mówią pacjenci pozostaje kupno zamiennika. Prezes stowarzyszenia pacjentów z przewlekłą białaczką szpikową Jacek Gugulski powiedział nam, że ustalenia z ministerstwem zdrowia były inne - chorzy, którzy dobrze reagowali na glivec, mieli go dostawać nadal. Stowarzyszenie będzie zabiegać w ministerstwie o to, aby pacjenci mieli zagwarantowaną choćby możliwość powrotu do oryginalnego leku, jeśli generyk nie będzie skuteczny.
Chorzy z którymi rozmawialiśmy boją się eksperymentować, ale jak mówią nie mają wyjścia, bonie mogą przerwać leczenia.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie cały czas trwają rozmowy z producentem oryginalnego leku o obniżenie ceny, na razie negocjacje nie przyniosły rezultatu. Opakowanie Glivecu kosztuje ponad 4 tysiące złotych, za zamiennik szpital płaci około 300 złotych.