Tragiczny wypadek koło zbiornika KGHM
26-latek wczoraj w poniedziałek wszedł do studzienki na peryferiach olbrzymiego zbiornika wypełnionego błotnistą masą. Miał sprawdzić, czy poprodukcyjny szlam nie przedostaje się do środowiska. Kilka minut później kolega, który go ubezpieczał zadzwonił do innej ekipy oddalonej o 3 km prosząc o pomoc, bo jak twierdził 26-latek zaczął w studzience tonąć.
Gdy ekipa przyjechała w zbiorniku znajdowali się obaj pracownicy. Młodszy już
nie żył. Starszy po kilku godzinach zmarł w szpitalu nie odzyskując przytomności.
W tej chwili prokuratura sprawdza czy na miejscu nie doszło do zaniedbania
przepisów BHP. Jeszcze dziś przeprowadzona zostanie sekcja zwłok. Jedna z
teorii zakłada, że w studzience mógł się znajdować trujący gaz lub brakowało
tlenu.
REKLAMA