Marcowe tulipany (Posłuchaj)
Wojciech Jakubowski
Jednak to także jedna z tych ścieżek dźwiękowych, która stanowiąc zwartą całość, doskonale radzi sobie także w oderwaniu od obrazu filmowego, przenosząc słuchacza w świat jego własnych wyobrażeń.
Posłuchaj muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego:
Sporo w tej muzyce klimatów lat 60. A to za sprawą pojawiających się co chwilę solówek na organach Hammonda. Trzeba przyznać, że autor muzyki świetnie sobie radzi z tym niełatwym przecież instrumentem.
Zainteresowanie starymi, analogowymi instrumentami klawiszowymi, to podobno pochodna jego innej życiowej pasji, a mianowicie archeologii, którą niegdyś zajmował się przez pewien czas na serio. Dziś odkrywa i pielęgnuje dźwięki, właśnie te sprzed lat. Sporo w tej muzyce także motywów jazzowych, za które z kolei odpowiedzialny jest Leszek Możdżer, który wraz ze swoim triem pojawił się gościnnie w tych nagraniach. Czas wyjaśnić wreszcie, że chodzi o muzykę Daniela Blooma do filmu Jacka Borcucha „Tulipany”. To nie pierwsze zetknięcie Blooma z filmem. Zanim w marcu 2005 roku zakwitły „Tulipany”, to już 6 lat wcześniej razem z grupą Physical Love stworzył ścieżkę dźwiękową do filmu „Kallafiorr”, która nominowana była później do Fryderyków. Jego kompozycje pojawiły się także w wielu reklamach a także spektaklach teatralnych. To właśnie podczas pracy ze Zbigniewem Preisnerem nad oprawą do „Rewizora” poznał Leszka Możdżera, którego zaprosił później do studia podczas powstawania „Tulipanów”. To także jego nie ostatnia filmowa przygoda. Jacek Borcuch, który przed laty powiedział, że „Bloom to przedłużenie jego wyobraźni w krainie dźwięków. Trudno byłoby mu sobie wyobrazić, co by było gdyby go (Blooma) nie było. Jego muzyka to harmonia w każdym znaczeniu tego słowa”, teraz poprosił muzyka o skomponowanie ścieżki do obrazu „Wszystko co kocham”, który kilka tygodni temu miał swoją premierę. I znów muzyka ukazała się na płycie. Ale to już historia na zupełnie inna opowieść. Dziś oddajmy się wspomnieniom.