Złota dziesiątka Strefy Kina na 16. TAURON American Film Festival

1. Blue Moon, reż. Richard Linklater
Seans tak błyskotliwy, że śmiech zagłusza oklaski, a oklaski wybuchy śmiechu. Ethan Hawke błyszczy w głównej roli, nie możemy oderwać od niego oczu chociaż gra postać, której zwykle unika się wzrokiem.
2. Kopnęłabym cię, gdybym mogła reż. Mary Bronstein
Kino o trudnym macierzyństwie ma się świetnie, szczególnie jeśli zgodnie z idealnymi wytycznymi trzyma małoletni obiekt miłości, trosk i trudności poza kadrem. Rose Byrne i Greg Kinnear są fantastyczni w duecie, który stanowi antypody do oscarowego „Lepiej być nie może”. W filmie cały czas wydaje się, że gorzej być nie może, ale wtedy dziecko zza kadru ewidentnie mówi do kogoś: potrzymaj mi ten statyw...
3. After This Death, reż. Lucio Castro
Na Nowych Horyzontach pokazano jego „Pijane kluski”, ale „After This Death” jest zupełnie inne i o wiele lepsze. Czułem się jak na filmie, który może poprzedzać stadionowy koncert The National. Było nastrojowo i z zaskoczeniami.
4. Projekt Zodiak, reż. Charlie Shackleton,
5. Rocznica, reż. Jan Komasa
6. Oszołomy z Baltimore, reż Jay Duplass
7. Mastermind, reż Kelly Reichardt
8. Zawrót głowy Kim Novak, reż. Alexander O'Philippe
9. Desperat, reż. Gus Van Sant
10. To Dorotka!, reż. Jeffrey McHale





