"Godzina dla Ziemi" na Dolnym Śląsku
Od kilku lat organizacja ekologiczna WWF zachęca ludzi na całym świecie, by w ostatnią sobotę marca zgasili na godzinę światło. Do ruchu przyłączyło się wiele znanych postaci. W Polsce popierają go m.in. Tymon Tymański, Reni Jusis, czy Katarzyna Tusk.
Czy wyłączenie prądu na godzinę przynosi wymierny zysk? Część fizyków ma wątpliwości.
1. Nie da się na godzinę wyłączyć elektrowni. Ta zaś (tu pojawia się odwieczny problem energetyków) nie ma możliwości zmagazynowania energii. Musi ją zatem "przepalić".
2. Po godzinie bez światła, przychodzi moment jego włączenia. Energetycy drżą w tym momencie, czy wszystkie zabezpieczenia przed przeciążeniem wytrzymają i czy nie dojdzie do lawinowego blackout-u.
3. W momencie włączania energooszczędnych źródeł światła, pobór prądu (taka jest ich specyfika) jest dużo wyższy niż w czasie ich normalnego używania.
4. Żarówka, jako urządzenie elektryczne, doznaje największych "przeciążeń" w momencie włączenia. Wtedy też jest najbardziej narażona na awarię. Im częściej włączamy tradycyjną żarówkę lub świetlówkę kompaktową, tym krócej będzie ona świecić i uszkodzi się dużo szybciej niż zakładaliśmy. Wyprodukowanie nowej wymaga sporej dawki energii.