Wspólnota zablokuje osiedle? (SONDA)

Martyna Czerwińska | Utworzono: 03.04.2014, 17:28 | Zmodyfikowano: 04.04.2014, 06:20
A|A|A

Ma do tego prawo, bo chociaż trasa jest ogólnodostępna to grunt jest jej własnością i mieszkańcy ponoszą z tego tytułu ogromne koszty. Opłata od wieczystej dzierżawy to ok. 170 tys. rocznie. To więcej niż kosztuje roczne utrzymanie całej wspólnoty. Do tego dochodzą koszty ubezpieczenia, bo jeśli na drodze komukolwiek cokolwiek się stanie to odpowiedzialność ponosi właściciel - w tym przypadku mieszkaniec. Kolejne wydatki to sprzątanie i naprawa drogi.

- Te koszty zaczynają nas przerastać. Właściciele większych mieszkań płacą rocznie nawet 800 zł za utrzymanie drogi. Ci, którzy mają 40-50 metrów kwadratowych płacą ok 500 zł. A nic z tego nie mają, bo  problem jest nawet z zaparkowaniem samochodu na własnym terenie - mówi Andrzej Radzik ze Wspólnoty Jabłeczna.

Aby pozbyć się kosztów Wspólnota chciała przekazać drogę miastu. Za darmo. Urzędnicy wyrazili zainteresowanie, ale postawili warunki nie do spełnienia - mówi Andrzej Radzik z zarządu wspólnoty Jabłeczna.

To nie wszystko. Do drogi przylega po lewej stronie  chodnik, który należy do innej wspólnoty. Miasto uważa, że to jego integralna część i bez niego nie przejmie drogi. Mieszkańcy nie są jednak w stanie zmusić nikogo do przekazanie gruntu. - Nie mamy takiej mocy sprawczej, a miasto nie chce szukać innego rozwiązania. Jesteśmy ignorowani, nikt się nie chce z nami spotkać. A za chwilę Gaj zostanie sparaliżowany - mówią. Maja Berny z Biura Prasowego UM podkreśla jednak, miasto nie może przejąć wyłącznie fragmentu drogi, więc wspólnoty i pozostali współwłaściciele terenu muszą dojść do porozumienia.

A droga aż się prosi o przyłączanie do miejskiej sieci - sąsiaduje z Orzechową i Borowską. Z tą drugą jest nawet połączona sygnalizacją świetlną. Jeśli Jabłeczna zostanie mimo to zamknięta część mieszkańców straci dojazd do własnych budynków. Stracą też kierowcy, którzy wyjeżdżają nią z osiedla. Alternatywą jest ul. Świeradowska, ale tam już teraz tworzą się w godzinach szczytu korki. Ponadto Jabłeczna to dojazd do kościoła pod wezwaniem Św. Franciszka z Asyżu, Szkoły Podstawowej nr 90 i Gimnazjum 25. Na ulicy znajdują się sklepy, poczta i bank. Wizja ogrodzenia terenu wydaje się jednak bardzo realna. Gotowa jest już uchwała Wspólnoty, która obliguje zarząd do rozpoczęcia procedury ogradzania terenu. Do jej przegłosowania brakuje jeszcze kilku głosów, ale sprawa zostanie zamknięta w najbliższych dniach. Wynajęty prawnik już analizuje wszystkie dokumenty. Do zablokowania ruchu nie jest nawet potrzebna zgoda urzędników. Teren jest prywatny. Mieszkańcy podkreślają, że nie robią tego z przyjemnością, ale jedynie zamknięcie trasy jest w stanie ograniczyć ich wydatki:

Maja Berny z UM przyznaje, że miasto nie ma pomysłu jak usprawnić ruch na Gaju po zamknięciu Jabłecznej, bo nie zakłada czarnego scenariusza. Liczę na to,  że mimo wszystko dojdziemy do porozumienia - podsumowuje. Mieszkańcy szanse jednak widzą coraz mniejsze. Czujemy się ignorowani, mamy dość opłat na kogoś, ogrodzimy się i przynajmniej będziemy mieli podwórko i miejsca parkingowe do własnej dyspozycji. A władzom miasta odwdzięczymy się w wyborach, które się zbliżają. Z resztą sami pewnie zaczną szybko żałować decyzji, jak na Gaju zacznie się komunikacyjna katastrofa i raban kierowców - mówią właściciele spornych gruntów.

Tagi:
REKLAMA