Mówił, że Zdrojewski niedopełnił obowiązków. Sprawę umorzono
fot. prw.pl, R.Komorowski (Wikimedia Commons)
Nie można mówić o niedopełnieniu obowiązków przez byłego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego i szefa Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu - jak dowiedziało się Radio Wrocław, prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie z doniesienia reżysera Zbigniewa Rybczyńskiego.
Laureat Oscara zarzucił urzędnikom, że nie reagowali na jego informacje o finansowych nieprawidłowościach w centrum. Stało się to po zwolnieniu artysty z tej instytucji. Prokurator Małgorzata Klaus podkreśla, że z ustaleń śledztwa wynika, że ówczesny minister kultury podjął kroki prawne w tej sprawie.
Podobna argumentacja dotyczy dyrektora Centrum Technologii Audiowizualnych Roberta Banasiaka. Wrocławska prokuratura nadal jednak zajmuje się sprawą możliwych malwersacji finansowych przez byłe kierownictwo instytucji. Doniesienie złożył aktualny szef centrum. W tym wątku winą za nieprawidłowości obarczeni zostali były dyrektor Robert Gawłowski i Zbigniew Rybczyński. Nikt nie usłyszał zarzutów, śledczy czekają właśnie na ekspertyzę biegłego grafologa.
W październiku zapadł wyrok w innym procesie, jaki Rybczyński wytoczył Zdrojewskiemu. Artysta domagał się przeprosin w sprawie związanej z jego zwolnieniem z Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. Reżyser poczuł się urażony słowami Zdrojewskiego, który mówił, że Rybczyński żądał zatrudnienia w placówce, na wysokim stanowisku swojej żony. Ówczesny minister kultury odmówił. Minister przegrał proces i ma zamieścić w prasie przeprosiny w tej sprawie. Wcześniej oświadczył w mediach, że Zbigniew Rybczyński żądał zatrudnienia w placówce swojej żony na stanowisku dyrektorskim. Artysta temu zaprzeczał i sędzia przyznała mu rację. Bogdana Zdrojewskiego nie było wtedy w sądzie. Przesłał jednak do naszej redakcji oświadczenie:
„Ze spokojem przyjmuję dzisiejsze orzeczenie Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Szczegółowe odniesienie do jego sentencji będzie możliwe dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem. Jednak już teraz mogę powiedzieć, że wniosę w tej sprawie apelację i będę walczył do skutku. Nie zgadzam się bowiem z argumentacją powoda przyjętą przez Sąd. Jeżeli dziś miałbym ponownie podjąć decyzję w przedmiocie wniosku, o utworzenie nowego stanowiska, o bardzo szerokich kompetencjach, podległego jedynie dyrektorowi, zaś pomiędzy osobami zajmującymi te stanowiska trwałyby więzi rodzinne - decyzja w dalszym ciągu byłaby odmowna.”