Pociąg do kina Lecha Molińskiego i Sobotnia Kawa przy sycylijskim espresso

zdj. Henryk Mamica-Hüsken
Współzałożyciel i prezes Wrocławskiej Fundacji Filmowej, twórca wielu festiwali m.in. FFD "Okiem młodych" FF SPEKTRUM, który zna wszystkie kina w regionie, nie tylko te istniejące, ale także te zapomniane, rozbudził nasze wspomnienia. Spotkanie właśnie o tej porze roku ma swoje uzasadnienie. Dokładnie 7 września 1896 roku dotarł do Wrocławia pierwszy kinematograf braci Lumiere. Zainstalowany we Wrocławskim Domu Koncertowym pozwolił obejrzeć ruchome obrazy, krótkie dokumenty, około 90 tysiącom mieszkańców miasta. Więcej takich opowieści z Wrocławia i całego regionu, znajdziecie w książkach Lecha Molińskiego i Jerzego Wypycha: "Nikt nie woła, każdy pamięta. Filmowy Dolny Śląsk" oraz „Te wszystkie Raje, Zrywy i Jutrzenki. O małych kinach na Dolnym Śląsku”. Dlaczego tytułowe Raje mają w rym zestawieniu swoje znaczenie? Jak daleko było z leśniczówki do kina Zorza w Namysłowie? Co łączy dwa obrazy "Kocham kino" Piotra Łazarkiewicza i "Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore?
Posłuchaj całej rozmowy z Lechem Molińskim przy Sobotniej Kawie.
Wasze wspomnienia z facebooka Radia RAM:
- Katarzyna - Cudowny gość! Więcej Pana Lecha w RAMie! Ileż wspomnień przywołała ta rozmowa. Ja chyba zaczęłam przygodę z wrocĺawskimi kinami od kina Studio na Popowicach, ale Atom odwiedzałam bardzo często. Pan Weiss prowadził też kino Oskar na pl. Muzealnym. Polonia, Lalka...dziesiątki filmów.
- Beata - Oj jakie wspomnienia. Jestem trochę starsza od dzisiejszego gościa i pierwszy film.na dużym ekranie oglądałam w sali -świetlicy w Jerzmanowie i były to Szczęki. Strasznie duży był rekin na rozwieszonym ekranie. Potem już w kinie Paloma w Żerikach Wejście smoka, chyba ze względu na Bruca Lee kilkakrotnie. Piękny był.
- Anna - Ja do Przodownika chodziłam na poranki z dziadkami. Pierwsze moje filmy to były radzieckie bajki. Najlepiej pamiętam te o Kiwaczku. A potem były i inne kina, na wspomnienie których łza się w oku kręci: Oko, Pionier, Polonia, Mozaika, Śląsk, Warszawa...
- Krzysztof - Ach to były czasu. Miałem bardzo blisko do kin: Polonia, Pionier, Lalka i Wodomierz. Wystarczyło mieć dobre stopnie w szkole ... 4 i w miare dobre zachowanie. :))
- Paweł - Moje pierwsze kino to być może Kino Przodownik, późniejszy Lwów, wyjście do kina z klasą z podstawówki. Być może był to film Wodne Dzieci - od połowy, kiedy chłopak wpadł do rzeki, była to animacja i przeniósł się tam do magicznego podwodnego świata. Bardzo mocno zadziałało to na wyobraźnie. Przodownik był magiczny, z lożami jak w operze, wcześniej w Breslau była tam tajemnicza loża masońska.