ZAiKS pokonany przez fryzjera
Słynny fryzjer z Wałbrzycha
Formalnie chodzi o około 1000 złotych tantiem za publiczne odtwarzanie muzyki. Sprawa, którą ujawniła nasza rozgłośnia, stała się jednak głośna w całej Polsce.
Marcin Węgrzynowski w swoim lokalu rozdawał klientkom zatyczki do uszu, panie podpisywały także oświadczenia o tym, że muzyki nie słyszą. Od początku procesu podkreśla także, że muzyka w jego salonie to tylko dodatek, który nie zwiększa obrotów.
Świdnicki sąd oddalił dziś pozew. W uzasadnieniu stwierdzono, że w przypadku jego salonu nie ma mowy o publicznym odtwarzaniu muzyki. Sąd uznał także, że puszczanie muzyki z radia nie ma wpływu na zwiększenie obrotów placówki.
Marcin Węgrzynowski nie krył radości z takiego rozstrzygnięcia sądu. Wyrok jest nieprawomocny. ZAIKS już zapowiedział apelację. W skali roku na Dolnym Śląsku toczy się kilkadziesiąt takich spraw. ZAiKS zwykle wygrywa.
Proces rozpoczął się pod koniec stycznia. Na dwóch rozprawach przesłuchano m. in. właściciela salonu oraz kontrolujących go pracowników ZAIKS. Sąd jako dowód przyjął ponad 270 oświadczeń, które od klientek zebrał Marcin Węgrzynowski. Samych klientek jednak nie przesłuchiwano.
Linia obrony wałbrzyskiego fryzjera opierała się na dwóch kwestiach. Po pierwsze według niego w salonie, w którym zwykle przebywa tylko on i klientka, nie może być mowy o publicznym odtwarzaniu muzyki. Po drugie, w żaden sposób nie wpływa ona na zwiększenie obrotów (przedstawiał w sądzie dokumenty skarbowe).
Reprezentujący ZAiKS mecenas Krzysztof Zuber podkreślał, że przepisy w tym przypadku są jednoznaczne: - Zasada jest taka, że autorom należy się wynagrodzenie za to, że eksploatuje się ich utwory. To jest niezależne od tego, czy to jest zakład fryzjerski czy salon samochodowy. To nie ma znaczenia, podobnie jak to czy muzyka jest słuchana głośno, czy cicho - mówił Radiu Wrocław.
Walka fryzjera stała się głośna w całej Polsce. Kontaktują się z nim przedstawiciele tej branży z różnych części kraju. Czekali na pozytywny wyrok.