EABS i Adam Bałdych – świetny jazz na płytach tygodnia
EABS i Adam Bałdych z Helge Lien Trio - nasze płyty tygodnia
Debiutancki krążek EABS pt. "Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)" w całości poświęcony jest twórczości legendy polskiego jazzu - Krzysztofowi Komedzie. To powtórka Komedy mniej znanego, a zarazem dogłębniej zbadanego. Album jest sumiennie wyselekcjonowaną dawką utworów zaaranżowanych przez Krzysztofa Komedę do etiud baletowych, filmów fabularnych, krótkich metraży, dokumentów, animacji oraz kompozycji ilustrujących wiersze polskich poetów recytowanych po niemiecku. Starannie dobrane kompozycje, konteksty filmów z których pochodzi muzyka, a także teksty Marka Pędziwiatra tworzą z krążka "Repetitions" pewnego rodzaju concept album o kondycji ludzkiej duszy w XXI w.
Nowy album Adama Bałdycha nazywa się "Brothers" i poświęcony jest pamięci zmarłego brata. Zatem dla Bałdycha i kolegów z zespołu album wykracza poza wirtuozerię czy rozrywkę. "Chciałbym, aby moja muzyka zakorzeniała się w teraźniejszości, odzwierciedlała ją. Powinna zagłębiać się w troski i tęsknoty dzisiejszego świata. Czym ma być moja muzyka? Powinna być przesłaniem miłości i piękna; bardziej niż kiedykolwiek wcześniej powinniśmy czuć się braćmi i siostrami aby lepiej zrozumieć siebie wzajemnie" - mówi Bałdych. To głębokie poczucie braterstwa między muzykami jest punktem wyjścia dla zespołu: "Chcielibyśmy bez kompromisów wyruszyć w muzyczne podróże, mieć odwagę odkrywać nieznane". Ta jedność w tworzeniu muzyki przebija we wszystkich dziewięciu utworach na płycie. Osiem to oryginalne kompozycje Adama Bałdycha. Album jest bardzo spójny – jest pewnego rodzaju albumem koncepcyjnym. Bałdych szerokim gestem kreśli łuk, poczynając od ciężkiego i rokowego hymnu "Elegy" poprzez balladę "Faith", która delikatnie włącza słuchacza w krąg zaufania i igra pomiędzy dur i mol. Potem podejmuje liryczne zobowiązanie jedności ("One"). Tytułowy utwór "Brothers" poruszająco krąży wokół tematu, dociera do punktu w którym "Hallelujah" Leonarda Cohena wydaje się wydobywać z nicości i cicho zanikać wracając do niej.
Sądząc po dwóch ostatnich okładkach Jazz Forum, chyba całkiem dobrze czujemy jazz.