Niezłe ziółko. Muzyka dzień po dniu (Posłuchaj)
Album numer dwa pokazuje też czy artysta wciąż potrafi poruszyć, i czy debiut nie był tylko pojedynczym fajerwerkiem, po którym pozostaje jedynie krótkotrwałe wspomnienienie.
Im lepsze początki tym wyżej stawiana jest poprzeczka i tym więcej oczekuje się po kolejnym w dorobku krążku. W związku z tym po Loco Star i ich zapowiadanym na 19 kwietnia ubiegłego roku albumie "Herbs" spodziewano się wiele.
Płyta trafiła do sklepów i... spodobała się, nawet bardzo.
Cóż takiego przypadło słuchaczom do gustu? "Zespół łączy oczywiste inspiracje (wtrącę, że chodzi m.in. o Bjork, Sigur Ros czy Toma Waitsa) w gustowną całość, utrzymaną w jednolitym, ciepłym i radosnym klimacie; z lekkością skacze po skali nastrojów, emocji i dynamiki, a różnorodność nie pozwala słuchaczowi się nudzić. Elektronika urozmaicona jest partiami żywych instrumentów, które są dalekimi reminiscencjami około- jazzowych improwizacji, i które wraz z ekspresyjnym, przyjemnym, ciekawie i pewnie prowadzonym głosem Marsiji, dodaje tej łagodnej muzyce wyrazistości i charakteru" - tak piszą sami o sobie na swoim My Space- w sumie nic dodać nic ująć i choć łatwo wpaść w samozachwyt to słowa te celnie oddają klimat ich muzyki. "Herbs" to kolejna wydana w ostatnim czasie płyta, która udawadnia, że polscy artyści potrafią stworzyć muzyke ciekawą i na europejskim poziomie. Krótko mówiąc niezłe z nich ziółka.
W czerwcu planują wizytę we Wrocławiu - warto wpaść na koncert. (Posłuchaj):
Więcej muzycznych felietonów Wojtka Jakubowskiego znajdziesz w zakładce MUZYKA.