Tu policja, jest wypadek na autostradzie
Na początek krótkie nagranie:
Legniccy policjanci mówią "dość" i ujawniają, że do tej pory Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie wyznaczyła na stałe alternatywnych dróg umożliwiających natychmiastowe rozładowanie zatorów. Podinspektor Henryk Szewczuk, naczelnik sztabu komendy w Legnicy zaproponował administratorom pomoc przy opracowaniu takich projektów w porozumieniu z zarządcami dróg lokalnych:
A tu inna rozmowa:
- Jest potrzebny przedstawiciel od państwa, żeby przejąć i dopuścić drogę do użytkowania.
- A co się stało na drodze?
- Wypadek samochodowy.
- I co, droga zniszczona?
- Nie.
- To po co ja jestem potrzebny?
- No jako zarządca drogi, żeby dopuścił drogę do ruchu, ponieważ nasi nie są wykwalifikowani pod tym względem.
- Ja też nie jestem.
- Mam podanego pana jako przedstawiciela zarządcy drogi.
- Jako przedstawiciela, ale nie jako tam, człowieka, który wie, jak usuwa się plamy oleju z jezdni.
- Myśmy plamę usunęli proszę pana, ja nie każę panu usuwać plamę, tylko przejąć miejsce zdarzenia.
- No ale ja nie wiem, czy to jest dobrze usunięte. Nawet jak tam przyjadę, to skąd ja mogę wiedzieć? Jeżeli nie ma zagrożenia, to nie ma problemu. Nie wiem, w jakim celu pan do mnie dzwoni.
Posłuchaj całego nagrania:
Pracownicy wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w ubiegłym tygodniu spotkali się z reprezentantami wszystkich służb ratunkowych z rejonu legnickiego. Drogowcy zastrzegli jednak, że planów objazdów nie opracują, bo... nie są do tego upoważnieni, a ich kompetencje w tej kwestii reguluje ustawa, którą można różnie interpretować.
ZOBACZ TEŻ: Wakacyjne zakazy jazdy dla ciężarówek (TERMINY, ZASADY)
Bez względu na odpowiedź i tak cierpią na tym kierowcy, stojąc w korkach na dolnośląskim odcinku autostrady. Zdaniem Michała Radoszko, rzecznika wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Krajowych Dróg i Autostrad takie zadanie przekracza jednak kompetencje jego współpracowników:
Reprezentanci wszystkich służb ratunkowych w rejonie legnickim jednomyślnie twierdzą z kolei, że za wyznaczenie objazdów odpowiadają administratorzy tras. Za przykład stawiają choćby Zarząd Dróg Miejskich w Legnicy, który już kilka lat temu opracował cały system ruchu okrężnego dla każdej ulicy w tym mieście.
Zarządzanie ruchem drogowym
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad buduje w Polsce system Inteligentnego Zarządzana Ruchem. W przyszłości (na razie dość odległej) system znaków o zmiennej treści, wskazówki od administratorów drogi i policji, komunikaty w radiu, podpowiedzi od systemów nawigacji, to wszystko ma sprawić, że utknięcie w korku na autostradzie np. po wypadku będzie dużo mniej prawdopodobne.
System nie jest nowością. Z powodzeniem został wprowadzony np. na japońskich lub niemieckich autostradach. U naszych zachodnich sąsiadów elektroniczne tablice nad szosami z dużym wyprzedzeniem informują o wypadkach, robotach drogowych czy korkach. Podawane są też przydatne informacje o objazdach. Mało tego, już na samych objazdach kierowca jest prowadzony jak "po sznurku" za pomocą znaków i poleceń wydawanych przez policję. W Niemczech nie ma też problemu, by na zablokowanej autostradzie jedną nitką puścić ruch dwukierunkowy, lub by pozwolić kierowcom na jazdę "pod prąd" do najbliższego węzła. Komunikaty od niemieckiej policji są natychmiastowe i precyzyjne. Współpracuje z nią administrator drogi, szybko np. rozgradzając bariery energochłonne. Kierowcy chwalą sobie takie rozwiązania i pytają dlaczego nie ma podobnych w Polsce.
Droga do budowy systemu jest jeszcze długa, a powinna się zacząć od samych kierowców. Brawura i przekraczanie prędkości, to główne przyczyny wypadków (pomijając alkohol). Gdy do tragedii na drodze już dojdzie, polscy kierowcy są bardzo ciekawi zdarzenia i przez to bardzo spowalniają ruch swoim zainteresowaniem. To rodzi kolejne niebezpieczne sytuacje. Polscy kierowcy nie umieją lub nie chcą (raczej to drugie) jeździć na zamek błyskawiczny. Polscy kierowcy potrafią jeździć lewym pasem autostrady lub ekspresówki i to przez długie kilometry. Polscy kierowcy wreszcie są najlepsi na świecie (nikt od nas nie umie lepiej, płynniej i bezpieczniej kierować samochodem ... ha, ha, ha ....)
Policja też nie jest bez winy. Drogówka nierzadko nie chce się dzielić z mediami swoją wiedzą o wypadkach zakładając, że dziennikarzom chodzi tylko o sensację. Często jednak reporterzy chcą tej wiedzy, po to by ją przekazać dalej. Kierowcy poinformowani na czas o korku czy wypadku, bez udziału policji sami sobie znajdą dogodny objazd. Policja jest potrzebna, kiedy auta w korku już utkną. Procedura pokierowania ruchem, wyznaczenia objazdu, czy ustawienia radiowozu w kluczowym miejscu trasy zapasowej jest jednak tak długa, że najczęściej ostatecznie nie jest już potrzebna.
Administrator drogi; ma tablice świetlne, ma kamery, ma znaki drogowe, ma sprzęt, pieniądze i ludzi, często jednak nie ma wizji. Przykładem wrocławski oddział GDDKiA, który nie dogadał się z zarządcami dróg wojewódzkich w celu szybkiego wyznaczania objazdów.
Na koniec małe światełko w tunelu. Kierowcy wracający z zachodu coraz częściej nauczeni doświadczeniem i na naszych drogach wprowadzają zasady "dobrego zachowania". Policja (wiem to z własnego doświadczenia) była ostatnio w stanie uzgodnić procedurę i puściła auta pod prąd po wypadku na A4. Wreszcie GDDKiA uruchomiło wydajny, szybki i precyzyjny system informowania (na razie mediów) o wypadkach. My (Radio Wrocław) tę wiedzę przekazujemy dalej na antenie, za pomocą RDS-u i naszych stron internetowych.