Lekarze z DCO w sądzie pracy
Fot. Wikimedia Commons
Trwające kilka miesięcy negocjacje nie przyniosły rezultatu. Nowego regulaminu nie przyjęli wszyscy technicy i połowa lekarzy. Czy największy w regionie szpital leczący chorych na raka zostanie bez radioterapeutów?
Radioterapeuci nie chcą pracować więcej za mniej - i o to toczy się batalia. Problem dotyczy ponad stu specjalistów: lekarzy i techników. Nie chcą rozmawiać przed mikrofonem - powtarzają, że pozostawiają rozstrzygnięcie sporu wymiarowi sprawiedliwości. Wynajęli prawnika, złożyli pozwy, czekają na wyznaczenie terminu rozprawy. Potwierdza to biuro prasowe sądu.
Dyrekcja szpitala też czeka na sądowe rozstrzygnięcie. Jak mówi rzecznik szpitala Maciej Kozioł, centrum pracuje i normalnie przyjmuje pacjentów. - Nie bierzemy pod uwagę czegoś takiego, jak paraliż placówki z tego powodu. Są pozwy w sądzie pracy, czekamy na decyzję i będziemy ją respektować - mówi Kozioł.
Ponieważ pracownicy (wszyscy technicy i połowa lekarzy) nie przyjęli nowego regulaminu pracy, otrzymali wypowiedzenia, które już biegną - termin upływa dopiero 1 listopada, ale już za kilka dni radioterapeuci muszą złożyć deklaracje jakie mają plany. - Do połowy miesiąca czekamy na ich ostateczne stanowiska. Wtedy będziemy wiedzieli, czy grupa, która nie zaakceptowała warunków, zdecyduje się odejść czy zostać - dodaje Kozioł.
O problemie został powiadomiony Urząd Marszałkowski. Jerzy Sypuła z wydziału zdrowia mówi, że trzeba poczekać. - Nie wyobrażam sobie, że wszyscy się zwolnili - mówi:
Do dogadania jednak daleko. Szpital nie chce dać podwyżek tej grupie pracowników - jak mówi dyrekcja, zaraz w kolejce ustawią się następni. - Podwyżka faworyzowałaby tę grupę. A na podwyżkę dla całego personelu DCO nie stać. Dyrekcja zaproponowała więc rekompensatę w formię premii - tłumaczy Kozioł.
Zastąpienie lekarzy radioterapeutów innymi może być trudne. Ci z doświadczeniem są rozchwytywani - potwierdza szef jednej z dolnośląskich prywatnych pracowni. - Robiliśmy niedawno nabór. Zgłosiło się 12 specjalistów, ale żaden nie spełniał warunków - dodaje. W gorszej sytuacji niż lekarze są technicy - ich nikt nie szuka, to oni raczej szukają pracy. Według specjalistów rynek jest nasycony. Specjaliści podkreślają, że dziś w Polsce nie ma już uzasadnienia dla 5 godzinnego czasu pracy - chyba że w małych ośrodkach, gdzie używany jest sprzęt sprzed 20 lat.