Palisz w pracy? Obetną ci pensję (SONDA)

Andrzej Andrzejewski | Utworzono: 08.10.2014, 08:44
A|A|A

Dyrektor zakładu należącego do "Polskiej Miedzi" zdecydował się obniżyć wypłaty nawet o 200 złotych. Wszystko po wypełnieniu przez pracowników ankiet, w których sami zadeklarowali ile czasu potrzebują na dymka w czasie dniówki.

Ile kosztuje uzależnienie od nikotyny? Teoretycznie można zsumować wydatki, jakie palacz ponosi na kupno wszystkich paczek papierosów. O wiele bardziej skomplikowane wyliczenia wyjdą jednak kilkudziesięciu pracownikom Zakładu Wzbogacania Rud, należącego do "Polskiej Miedzi". Tamtejsi palacze w ubiegłym miesiącu otrzymali mniejsze wypłaty, a oprócz tego... mogą utracić prawa do wcześniejszej emerytury:



Sonda
Ta sonda już się zakończyła.

Czy obniżanie pensji za palenie to dobry pomysł?

Tak
15
Nie
10
Wszystkich głosów: 25

Oczywiście chodzi o cenne minuty poza tradycyjną piętnastominutową przerwą regeneracyjną. Nikt też nie ma zamiaru rozliczać załogi z przerw związanych z załatwieniem potrzeb fizjologicznych. Dyrektor zakładu w tej sprawie nie chce zabierać głosu w mediach. Natomiast Anna Osadczuk z Biura Prasowego "Polskiej Miedzi" podkreśla, że w tej sprawie chodzi o identyczne traktowanie wszystkich pracowników - bez względu na ich nałogi:

Z kolei pan Aleksander - jeden z pracowników - uważa, że to tylko dorabianie ideologii, a firmie zależy jedynie na ograniczeniu kosztów:

Adam Lemański przewodniczący zakładowych struktur Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego podkreśla, że chodzi nie tylko o comiesięczną wypłatę. Bo jeśli pracownik traci pełny wymiar - choćby o trzy minuty na papierosa - to traci też liczne przywileje:

Anna Osadczuk z Biura Prasowego "Polskiej Miedzi", tłumaczy że przerwa na papierosa często przekracza 15 minut. W skrajnym przypadku, jeżeli jest to permanentny stan, to mamy pat.  Gdy pracownik pracuję powyżej 8 godzin, to by odzyskać stracony przez nałóg czas, musi mieć rozpisane nadgodziny. Tutaj pojawia się szereg problemów logistycznych. Z drugiej strony pracodawca nie może wyegzekwować tego straconego czasu:

Sprawą zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy. Szef legnickiej delegatury PIP, Jan Buczkowski podkreśla, że Kodeks Pracy reguluje co prawda przerwy śniadaniowe, czy nawet na wizytę w toalecie, ale o przerwie na puszczenie dymka - nie wspomina. W tym przypadku dyrektor zakładu będzie musiał wycofać swoje rozporządzenie:

I choć wkrótce w Zakładzie Wzbogacania Rud wejdą w życie nowe - wolne od błędów formalnych - przepisy antynikotynowe, to trzeba przyznać, że dyrektor zakładu już odniósł pewien sukces. Wśród 924 osobowej załogi drastycznie maleje liczba palaczy. Przynajmniej teoretycznie:

Zdjęcie w artykule:  SuperFantasticlicence/Creative Commons

REKLAMA