Studenci chemii dorabiają sprzedając odkażony alkohol

Dorota Czubaj | Utworzono: 07.11.2014, 11:06
A|A|A

Fot. Wikipedia

Studenci chemii z Politechniki Wrocławskiej zwęszyli sposób na zarobek. Odkażają spirytus techniczny kosztujący kilka złotych za litr, bo nie podlega on akcyzie. Taki odkażany spirtytus sprzedają potem swoim kolegom w akademikach. - Cytrynówki, orzechówki... Jest dosyć spory asortyment. Chłopaki od nas kupują, potem go odkażają, odkażony jest nawet lepszy niż ten, który możemy kupić. Za pieniądze rzędu 4-5 zł za litr można kupić spirytus skazony, czyli taki, który nie podlega obłożeniu akcyzą.

Alkohol, który oczyszczają, jest skażany dwiema substancjami - izopropanolem i bitrexem. Ponieważ izopropanol - ich zdaniem - w tej ilości nie jest szkodliwy wytrącają jedynie gorzki bitrex. Używają do tego substancji kradzionych (!) z laboratoriów Politechniki Wrocławskiej.

Studenci opowiadają:

"Wytrącenie bitrexu generalnie jest bardzo proste, bardzo tanie. Izopropanol zostaje, tylko że jak jest go powiedzmy 1-2 proc. w takim skażonym spirytusie, to trzeba by było wypić kilka litrów spirytusu, żeby paść więc w sumie to byśmy z przedawkowania etanolu padli"

"Wystarczy pogadać z jakimkolwiek studentem chemii. Nie wiem, czy nawet ująłbym, że jest to tajemnica poliszynela"

"To nie jest problem, żeby pójść na akademiki i zapytać"

Studenci wydziału chemii z tej uczelni twierdzą, że wynoszenie odczynników jest zjawiskiem powszechnym. Nie ma problemu by wynieść ilości odczynników sięgające nawet pół litra. Ich zdaniem nie ma również problemu by na przykład przebadać przyniesione ze sobą próbki tak, by prowadzący zajęcia nawet się nie zorientował.

Wszystkiemu zaprzecza dziekan wydziału chemii - profesor Andrzej Trochimczuk. Twierdzi, że odczynniki wydawane są w konkretnych ilościach i nie ma możliwości, by któregoś z nich można było pobrać więcej niż wymaga tego doświadczenie: - Nie można zapobiec temu, żeby student, który jest nieuczciwy, nie wyniósł dwóch czy trzech centymetrów sześciennych, bo tyle może sobie uszczknąć ewentualnie bez szkody dla reakcji. Ale to są też ilości niewystarczające do takiej skali i procederu - tłumaczy. Również przeprowadzanie badań na własnych próbkach uważa za mit, bo jego zdaniem studenci są podczas zajęć ściśle monitorowani przez prowadzących. (zdjęcie obok: Dr. Eugen Lehle/Wikimedia Commons)

Studenci mówią zaś o wynoszeniu nawet pół litra odczynników. Wersję studentów Politechniki Wrocławskiej potwierdzają żacy z innych uczelni, którzy nie tylko odkażony alkohol od nich kupują, ale również dają przebadać ten zakupionych w innych źródłach.

Choć biznes kwitnie, zdania studentów chemii na temat zdatności tego alkoholu do spożycia, są podzielone. Nie wszystkie co zawiera alkohol techniczny wypisane jest na etykiecie. Dodaje, że "czasem nawet niewielkie ilości niektórych substancji mogą nas zabić."

- Produkcja alkoholu z tego, który wcześniej nie był przeznaczony do sprzedaży, jest przestępstwem skarbowym i grozi za nie kara grzywny. Jest to również przestępstwo wymienione w ustawie dotyczącej wyrobów spirytusowych i za łamanie jej grozi kara do roku pozbawienia wolności - mówi Grzegorz Rutkowski adwokat z kancelarii Putz & Skrobich.

REKLAMA