Wrocławskiego zoo patent na sukces
Afrykarium, czyli otwarty pod koniec roku olbrzymi budynek z fauną i florą z Czarnego Lądu, oglądają dziennie tysiące osób. Na dwóch hektarach zwiedzający mają prawie na wyciągnięcie ręki hipopotamy, pingwiny, czy olbrzymie rekiny i żółwie, a także tysiące gatunków roślin. Paweł i Beata przyjechali do Wrocławia aż z Rzeszowa, prawie 450 kilometrów, ale po wizycie w Afrykarium nie żałują ani jednej wydanej na podróż złotówki. - Europejskie standardy, światowe we Wrocławiu. Jestem zaskoczony. Tylko pod tunelem trochę w głowie się kręci - mówią nam.
Zawrót głowy można też mieć bez patrzenia na ryby, ale na słupki, czyli liczbę zwiedzających. Jeszcze rok temu w styczniu zoo odwiedziło 7 tysięcy osób. Tegoroczny styczeń zakończył się wynikiem szesnastokrotnie lepszym - ogród odwiedziło blisko 114 000 osób!
ZOBACZ, PRZECZYTAJ: Gigantyczne korki i kolejki przed ogrodem
Listopad 2014: Kolejka do ZOO
- Ogrody zoologiczne się zmieniają, by pozostać atrakcyjnymi muszą, jak to mówię, biec, by stać w miejscu - mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor zoo. Zmiana - może nie tak spektakularna jak w ostatnich miesiącach - ale jeszcze ważniejsza, nastąpiła kilka lat temu, gdy ogród został przekształcony z jednostki budżetowej w spółkę. Mimo że zoo było nawet 20 mln złotych rocznie pod kreską - zaryzykowano i rozpoczęto nowe inwestycje. Pojawił się między innymi nowy pawilon Sahary, pawilon Madagaskaru, powstały nowe wybiegi dla niedźwiedzi, magotów i rysi, czy nowa ekspozycja dla okapi - pierwsza w Polsce.
Pierwszy romans w Afrykarium "Miłosne love story w Afrykarium we Wrocławiu. Bynajmniej nie u ludzi. Bohaterami tego pierwszego romansu są hipopotamy. On ma trzy lata, na imię Valecek i pochodzi z zoo w Pradze. W Afrykarium jest dopiero od kilku dni. Ona to Salsa, ma sześć lat i żyje we wrocławskim zoo od urodzenia. Poznali się w poniedziałek (...)" Całą historię znajdziecie na Wroclaw.pl, skąd pochodzi zdjęcie |
Budowa Afrykarium z lotu drona:
W ubiegłym roku ogród odwiedziło ponad 800 tysięcy osób. Tegoroczna prognoza to ponad 1,5 mln odwiedzających i wygenerowanie zysków. Zoo deklaruje, że mimo rosnących kosztów da radę spłacać zaciągnięty na budowę Afrykarium kredyt - blisko ćwierć miliarda złotych. Potwierdza to rzecznik ratusza Arkadiusz Filipowski. - Zoo zaciągnęło kredyt na 12 lat. My możemy dokapitalizować spółkę miejską, ale pod kątem kolejnych inwestycji - mówi Filipowski.
Biznesowy model funkcjonowania zoo ocenia profesor Andrzej Kaleta z Uniwersytetu Ekonomicznego. - Zarządzanie zoo to zarządzanie z pomysłem. Potężne, ryzykowne inwestycje były ucieczką do przodu. Ryzyko podjęto, w każdym biznesie tak to działa - wyjaśnia prof. Kaleta. A psycholodzy dodają, że o ile na razie do zoo kieruje nas ciekawość, to zaraz powstanie moda na taką formę spędzania czasu i nie ma co obawiać się spadku zainteresowania, bo głośno o nowej inwestycji jest tak że poza regionem.
Dyrektor zoo podkreśla, że już myśli o nowych inwestycjach, które pomogą w spełnianiu głównej misji ogrodu - ochronie zagrożonych gatunków. - Bardzo trudno przekonać radnych miasta Wrocławia, by łożyli jakiekolwiek środki na ochronę pewnego gatunku szczura w Laosie. A to szczur, który przetrwał 11 mln lat - nikt nie wiedział, że on tam żyje. Ale na to trzeba mieć pieniądze, na to trzeba zarobić, dlatego zoo musi być atrakcyjne. Ludzie głosują nogami.