Parking stoi pusty, a okolica zapchana

Dorota Czubaj | Utworzono: 07.03.2015, 11:12
A|A|A

Parking stoi pusty, ale stawać tam nie można. Za szlaban Kampusu Grunwaldzkiego przy Uniwersytecie Wrocławskim mogą wjeżdżać wyłącznie pracownicy. O tym, co się dzieje w okolicy, dużo pisać nie trzeba. Korki i wiecznie zajęte miejsca parkingowe w tym rejonie to przecież norma.

Zasady wprowadzone przez Uniwersytet Wrocławski są szczególnie bolesne dla studentów zaocznych, którzy płacąc nawet za 12 godzin parkowania, patrzą na całkowicie pusty plac przed Uniwersytetem. Zachowanie władz uczelni porównują do zachowania psa ogrodnika:

- Ogromnym skandalem jest to, że ja przyjeżdżam pod własną uczelnię, miejsca parkingowe są, tylko że te miejsca są za szlabanem, który jest cały czas zamknięty (...) Musimy pojechać 500 metrów dalej i płacić własne pieniądze na parkingu miejskim (...)

Problemu nie ma Politechnika Wrocławska. Żeby wjechać na teren nowo otwartej Strefy Kultury Studenckiej trzeba mieć ważną i zarejestrowaną w systemie elektroniczną legitymację studencką.

Istniejemy dla studentów więc nie wyobrażamy sobie takiej sytuacji - mówi Andrzej Charytoniuk - rzecznik Politechniki: - Każdy student lub pracownik może przykładając swoją kartę pracowniczą, studencką do specjalnego czytnika wjechać na nasz parking (...)

Pomysł nie przekonał rzecznika Uniwersytetu Wrocławskiego, Jacka Przygodzkiego: - Jeżeli chodzi o kwestię utrzymania na przykład parkingu "czipowego", to trzeba będzie mieć tam jakiegoś pracownika, który będzie czuwał nad tymi czipami, bo one się mogą blokować. A co w sytuacji kiedy ten szlaban zostanie zablokowany? Uniwersytet Wrocławski w umowach o świadczenie usług edukacyjnych nie zawierał zapisów, które obiecały studentom gwarantowanie miejsca parkingowego.

Radio RAM o komentarz w tej sprawie zwróciło się bezpośrednio do rektora uczelni - Marka Bojarskiego. Czekamy na informację od rektora.

REKLAMA