Nowa atrakcja w centrum Wrocławia
fot. Michał Kulis
Kazamata przy ulicy św. Barbary mogła pomieścić prawie pół tysiąca osób. Zaskoczeniem nie jest, że bydunek istnieje, ale że jest zachowane w świetnym stanie jego wnętrze. Barokowe sklepienia bomboodporne są prawie nietknięte, mimo, że na początku XIX wieku nakazano rozbiórkę całej twierdzy Wrocław - mówi Stanisław Kolouszek z Wrocławskiego Stowarzyszenia Fortyfikacyjnego. - Brat Napoleona - Hieronim Bonaparte nakazał zniszczenie fortyfikacji, akcja była zakrojona na szeroką skalę, trwała do połowy XIX w. Reliktów fortyfikacji we Wrocławiu nie ma - dodaje.
Szpital w 1904 roku; fot. fotopolska.eu
Potwierdza to światowej sławy ekspert w dziedzinie fortyfikacji profesor Grzegorz Podruczny z Colegium Polonicum: - Dla historii architektury tego miasta to unikalny obiekt. Jak to się stało, że budynek przetrwał? Nie wiadomo. Przez lata zmieniał też swoją funkcję, służył m.in. jako szpital wojskowy i jako zwykłe koszary. A to nie koniec tej historii. Ekspert badał kazamatę kilka lat temu, ale nie mógł wejść do środka, bo cały czas działał tam szpital Babińskiego. Jak to możliwe? Po prostu nadbudowano pruską kazamatę o dwie kondygnacje, a w środku zrobiono szpitalne sale. Usunięto zdobienia fasady, choć podział okien jest taki, jak to planował architekt.
POSŁUCHAJ:
Za projekt odpowiadał pochodzący z Kamiennej Góry Carl Gotthard Langhans. Ten sam, który zaprojektował bramę Brandenburską. Jednak do tej pory wrocławska kazamata nie była wpisana do rejestru zabytków. - Trzeba bardzo specjalistycznego oka, żeby doczytać się, że mamy do czynienia z bardzo starym obiektem - mówi Wojewódzka Konserwator Zabytków Barbara Nowak-Obelinda, która objęła obiekt najwyższą ochroną po tym, jak teren kupił deweloper. Inwestor planuje tam budowę apartamentowców i lokali usługowych. Jednak nie ma obaw, że kazamata z 1776 roku zniknie. - Chcemy ją wyeksponować, wydzielić części historyczne, aby były widoczne - przekonuje Marcin Misztal, wiceprezes I2 Development.
Co ciekawe, zostanie też o wiele młodsza dwupiętrowa dobudówka, ale deweloper nie zamierza na siłę tworzyć z tego spójnej bryły. Mało tego - dobuduje także bastion kleszczowy z którego został tylko obrys fundamentów. A XVIII wieczna kazamata zyska kolejną funkcję - teraz w miejscu odpoczynku pruskich żołnierzy powstaną lokale usługowe, choć to nie jedyny pomysł. - Może ktoś by chciał, wzorem żołnierzy pruskich, w takiej kazamacie zamieszkać? - zastanawia się Stanisław Kolouszek.