Lech Janerka: Powoli będę zamykał teatrzyk
fot. Eloy.wikia (WIkimedia Commons)
Niekwestionowany król (choć on zapewne zaśmieje się, gdy to przeczyta) wrocławskiej sceny muzycznej - Lech Janerka jutro odbierze Złotego Fryderyka za całokształt swej twórczości. W 79 roku stworzył zespół Klaus Mitffoch, z którym nagrał jeden album, przez wielu uznawany za najważniejszą płytę w historii polskiej muzyki rockowej. Do dziś wydał 9 solowych krążków. Cały czas wychwalany zarówno przez krytykę, jaki fanów, inspiruje też innych artystów, którzy sięgają po jego piosenki. Tych dowodów uznania jest rzeczywiście dużo - przyznaje Janerka. M.in. w 2009 roku był bohaterem koncertu "Nowe Brzmienie Radia Wrocław, dwa lata jego twórczości poświęcona była gala Przeglądu Piosenki Aktorskiej.
- Lekki zawrót głowy by się przydał, ale jakoś nie odczuwam. Odbiorę Złotego Fryderyka i ze spokojną głową będę mógł zostać kustoszem swej twórczości. Trochę sobie zaimponowałem, bo od wielu lat nie mam managera, nie mieszkam w Warszawie... Tak się zastanawiam, czy to nie są powody, że jestem świętą krową polskiego rocka - mówi Lech Janerka:
Występ Klaus Mitffocha z Opola w 84 roku
Rzeczywiście Janerka nie może narzekać na odbiór swej twórczości. Słuchacze tęsknię wyczekują na każdy koncert, krytycy od lat nie szczędzą pochwał i komplementów, pisząc o charyzmie, oryginalności wrocławskiego muzyka i talencie poetyckim, który wyłania się z jego tekstów.
- Porządnego kopa ani od publiczności, ani od krytyki nigdy nie dostałem. Na razie się udaje, a za chwilę nikomu nie dam szans, aby tego kopa dostać, bo za chwilę będę chyba zamykał teatrzyk - mówi artysta:
Mimo tych groźnie brzmiących słów fani niecierpliwie czekają na nową płytę Janerki, ostatni album "Plagiaty" ukazał się już 10 lat temu. Czy jest szansa na nowy? Okazuje się, że muzyka jest już od kilku lat gotowa, utwory są wyprodukowane. Brakuje tylko tekstów.
- Próbuję wejrzeć w siebie i przyjrzeć się światu. Przerobić ten świat na kilka słów, ale jakoś jeszcze nie jestem gotowy. A ponieważ nigdy nie robiłem płyt na zamówienie, robiłem je, kiedy czułem, że dojrzałem do tego, a więc czekam, że dojrzeję. Może się już skończyłem po prostu? Nie uważam, że ktoś coś raz zrobił i ma obowiązek robienia tego w nieskończoność. Dotychczas pisałem piosenki, nagrywałem i wydawałem na płytach, a teraz...? Jakieś takie wymuszania na sobie to się źle kończą, więc tego nie robię po prostu - dodaje Janerka:
Mamy wielką nadzieję, że odpowiednie słowa jednak napłyną, i znowu zostaniemy uraczeni jedynymi w swoim rodzaju piosenkami - inteligentnymi, przewrotnymi, ironicznymi. Na to szczególnie czekają wrocławianie, bo znowu się chcemy pochwalić, jakiego wyjątkowego mamy twórcę w naszym mieście!
- Ja się tu urodziłem, dawno, dawno temu. Moi rodzice mieszkali na Placu Solnym i Wrocław poznawałem od tej strony, Rynku, okolic. Jestem tak przyzwyczajony do Wrocławia, że trudno mi wyobrazić sobie mieszkanie w innym miejscu. Choć był kiedyś taki pomysł. Kiedyś Grzegorz Ciechowski przeprowadzając się z Torunia do Warszawy powiedział do mnie - słuchaj, powinieneś się przeprowadzić do Warszawy, wszystko jest prostsze, perspektywa inna. Wtedy po chwili namysłu powiedziałem mu - skoro już mamy się wygłupiać, to przenieśmy się do Nowego Jorku - tłumaczy artysta:
Gala wręczenia Fryderyków - najważniejszych nagród krajowego przemysłu muzycznego - odbędzie się w czwartek w warszawskim Teatrze Polskim, i będzie transmitowana w Telewizji Polskiej.