Można budować Most Wschodni

Dorota Czubaj, Przemek Gałecki | Utworzono: 17.03.2016, 10:13
A|A|A

- Decyzja sądu nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wniosek o kasacje jest rozpatrywany tylko pod kątem wad prawnych wcześniejszych decyzji, a tu wszystko było w porządku. Mimo to sąd w czasie ustnego uzasadnienia podkreślał obawy dotyczące zanieczyszczenia powietrza we Wrocławiu, czy zagrożeń jakie mogą pojawić się przy okazji tej inwestycji dla zabytkowych obiektów na Wielkiej Wyspie. Sędzia apelował jednocześnie do magistratu o zwrócenie szczególnej uwagi na dziedzictwo kulturowe miasta - opowiada Bednarz i podkreśla, że kilka lat temu przedstawiciele UNESCO, też zwracali uwagę, że istnieje ryzyko wykreślenia wrocławskich zabytków z tej prestiżowej listy. - Cały czas lękam się, że na budowie mostu najwięcej straci Park Szczytnicki i Hala Stulecia. Wpływ tej inwestycji na środowisko będzie ogromne i nie chodzi tylko o wycięcie hektarów drzew. Apeluje do władz, aby maksymaknie rozważyły tę inwestycje, bo więcej możemy stracić niż zyskać budując most Wschodni. - ocenia Bednarz

Ale o tym raczej nie będzie mowy. Barbara Zielińska z biura prasowego Urzędu Miejskiego Wrocławia mówi, że bardzo cieszy ją taki rezultat sprawy i już trwają rozmowy na to skąd wziąć pieniądze na ten cel.

Stowarzyszenie Akcja Park Szczytnicki skarżyła też wcześniejsze decyzje, między innymi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Czy to społeczeństwo ma być traktowane jako grupa idiotów, którzy nie wiedzą, co miasto chce naprawdę zrealizować? My się nie zgadzamy na obwodnicę - mówił wtedy Sekretarz stowarzyszenia Krzysztof Wysoczański.

Planowane połączenie to niespełna 4-kilometrowy odcinek pojedynczej jezdni. Jednak Stowarzyszenie nie chciało pozwolić na budowę, bo ich zdaniem nie ma wątpliwości, że ten fragment trasy to dopiero początek drogi, która stworzy obwodnicę miasta. Krzysztof Wysoczański tłumaczył wtedy jednak, że jego organizacja nie walczy o swoje dobro, ale całego miasta, bo Wielka Wyspa to ostatnie duże zielone tereny we Wrocławiu: - I w związku z tym my o te tereny musimy dbać, musimy tak kierować politykę miasta, żeby ona zabezpieczyła żywotne interesy mieszkańców Wrocławia.

Marek Szempliński tak wtedy komentował wypowiedź aktywisty: - Nie ma lepszej alternatywy, zwłaszcza, że od lat 20. jest rezerwa terenowa. No po co coś burzyć? Jeżeli mówimy o ochronie, to po co coś burzyć w takim obszarze, po co dewastować, skoro mamy wolny pas ziemi? Wykorzystajmy go - ripostuje Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji (miejskiej spółki), który między bajki wkłada także historie o planowanym w przyszłości poszerzaniu Alei Wielkiej Wyspy.

Tagi:
REKLAMA