Aleja Wielkiej Wyspy jednak z kasy miasta
Przetarg na budowę trasy, która połączy Tarnogaj i Księże z Biskupinem, zostanie rozpisany jeszcze w tym roku. Już wiadomo, że inwestycja będzie tańsza niż przewidywano. Pierwszy szacowany koszt to około 350 mln zł, teraz możliwa jest budowa za 200 - maksymalnie 300 mln zł. Początkowo prezydent mówił, że mosty i droga powstaną w partnerstwie publiczno-prywatnym. Dziś jednak zapowiedział, że miasto w całości sfinansuje inwestycję.
Na trasę będzie się składać jednojezdniowa droga która połączy skrzyżowanie Karkowskiej i Armii Krajowej ze skrzyżowaniem Mickiewicza z ulicą Paderewskiego na Wielkiej Wyspie. Powstaną też dwa mosty na Odrze i na Oławie oraz estakada. Tworzenie samego projektu może potrwać do 1,5 roku, a drogą przejedziemy najwcześniej za 4 lata.
Zanim powstał pomysł na finansowanie inwestycji w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, (KLIKNIJ I SŁUCHAJ WYWIADU), magistrat liczył na unijną dotację, którą rozdysponowuje Ministerstwo Rozwoju. -Nowa przeprawa to ważna, ale aglomeracyjna inwestycja - mówił nam pod koniec listopada Arkadiusz Filipowski z magistratu. - Ministerstwa uznało natomiast, że można dotować projekty, które będą miały status drogi krajowej, dlatego jeszcze się odwołaliśmy - dodawał Filipowski. Odwołanie nie przyniosło skutku, dlatego magistrat myślał o formule PPP, którą ostatecznie odrzucił.
To nie pierwsze kłopoty z realizacją mostu i Alei Wielkiej Wyspy. Na budowę nie chcieli zgodzić się aktywiści ze Stowarzyszenia Akcja Park Szczytnicki. W marcu 2016 roku Naczelny Sąd Administracyjny oddalił jednak ich skargę.
- Cały czas lękam się, że na budowie mostu najwięcej straci Park Szczytnicki i Hala Stulecia. Wpływ tej inwestycji na środowisko będzie ogromne i nie chodzi tylko o wycięcie hektarów drzew. Apeluje do władz, aby maksymalnie rozważyły tę inwestycje, bo więcej możemy stracić niż zyskać budując most Wschodni - mówił wtedy Waldemar Bednarz związany ze stowarzyszeniem.
Akcja Park Szczytnicki skarżyła też wcześniejsze decyzje, między innymi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Czy to społeczeństwo ma być traktowane jako grupa idiotów, którzy nie wiedzą, co miasto chce naprawdę zrealizować? My się nie zgadzamy na obwodnicę - dodawał sekretarz stowarzyszenia Krzysztof Wysoczański.
Planowane połączenie to niespełna 4-kilometrowy odcinek. Jednak Stowarzyszenie nie chciało pozwolić na budowę, bo ich zdaniem nie ma wątpliwości, że ten fragment trasy to dopiero początek drogi, która stworzy obwodnicę miasta. Krzysztof Wysoczański tłumaczył wted, że jego organizacja nie walczy o swoje dobro, ale całego miasta, bo Wielka Wyspa to ostatnie duże zielone tereny we Wrocławiu: - I w związku z tym my o te tereny musimy dbać, musimy tak kierować politykę miasta, żeby ona zabezpieczyła żywotne interesy mieszkańców Wrocławia.
Marek Szempliński tak wtedy komentował wypowiedź aktywisty: - Nie ma lepszej alternatywy, zwłaszcza, że od lat 20. jest rezerwa terenowa. Po co coś burzyć skoro mamy wolny pas ziemi?