"Kordian" na deskach Teatru Polskiego
fot. Andrzej Owczarek
Aktorzy już nie mogą doczekać się wyjścia na scenę, tym bardziej, że dla wielu z nich lektura dramatu Słowackiego budzi wiele sentymentów:
- W 1978 roku mój tata grał Kordiana. To było spełnienie moich marzeń, żeby zagrać Kordiana, żeby niejako zderzyć się z tym w moim domu było już od dawna. Jako dziecko czytałem z tatą Monolog na Mont Blanc, wzruszaliśmy się, że to jest piękne. Takie miałem dzieciństwo. Teraz mam możliwość samemu wejść na Mont Blanc - mówi wcielający się w rolę młodego Kordiana Igor Chmielnik.
Grający główną rolę Dariusz Bereski mówi, że przedstawienie na pewno widzów zaskoczy, bo jest jednocześnie i klasyczne, i nawiązujące do współczesności:
- Każdy z nas może być Kordianem. Każdy chce, na pewnym etapie swojego życia, zmieniać świat. Jednym się udaje bardziej, jednym mniej, innym wcale. W dzisiejszej rzeczywistości spektakl, można powiedzieć, jest bardzo awangardowym, dlatego że jest klasyczny - mówi Dariusz Bereski.
Według wcześniejszych zapowiedzi dyrektora Morawskiego, po wakacjach możemy spodziewać się rozpoczęcia prób do Makbeta w reżyserii Janusza Wiśniewskiego. Wszystko rozstrzygnie się do końca maja, bo to wtedy wojewoda ma podtrzymać lub unieważnić decyzję zarządu województwa o zwolnieniu dyrektora.
Cezary Morawski zapowiedział też, że po 25 latach z repertuaru zniknie przedstawienie Mayday. Ma być ono przeformowane i zmieni się część obsady. Najprawdopodobniej nie zobaczymy w nim już m.in. Tomasza Lulka, który wraz z kilkudziesięcioma innymi pracownikami i aktorami TPl od kilku miesięcy jest w sporze zbiorowym z dyrektorem.