Zdjęcie (a nawet selfie) z podróży może być piękne

Miliony obejrzanych fotek podpowiadają, że to nie jest proste. Gość Podróży z Radiem RAM przekonuje, że każdy może się nauczyć. Według Mariusza Stachowiaka powiedzenie, że najlepszy aparat, to ten, który ma się przy sobie, nigdy nie bylo tak aktualne.
-65857.jpg)
Przygoda życia Mariusza rozpoczęła się od podróżowania. Później przyszła pasja do fotografowania, a za nią projekt Oderwany.
Mariusz prowadzi też warsztaty, na których pokazuje jak zrobić smartfonem dobre zdjęcie z podróży. Najważniejsze jest zadanie sobie najpierw pytania: po co naciskamy spust migawki, czy przycisk telefonu. Nie ma sensu także ciągłe robienie zdjęć jedynie automatem. Warto poznać potencjał i parametry swojego urządzenia. Dzięki temu nasze selfie moze zupełnie różnić się od innych.
-65851.jpg)
Jest też wiele mitów i chwytów marketingowych, dotyczących aparatów fotograficznych w telefonach. Gość Podróży z Radiem RAM zwrócił uwagę na kilka z nich.

Do studia Radia RAM Mariusz przyszedł z albumem swoich fotografii. To jego dowód na to, że zdjęcia wykonane z telefonu komórkowego nie tracą na jakości po wydrukowaniu.
-1.jpg)
Kijków do selfie Mariusz nie używa. Ale jest zachwycony sposobami, jakie oferuje obecna technologia, robienia zdjęć krajobrazowych, szczególnie w miastach. Dziś każdy może zrobić sobie własną widokówkę. Dla Mariusza spełnieniem marzeń była też podróż do Australii.

Szczególnie ważne dla gościa Podróży z Radiem RAM są portrety. Fotografował już m.in kierowcę autobusu na Sri Lance, mnichów w Birmie, parę młodą w Malezji.

Szczególną wyprawą gościa Podróży z Radiem RAM był wyjazd do Gambii. Mariusz robił tam zdjęcia w technice fotografii natychmiastowej.

W kolejną sobotę przewodniczką w programie Podróże z Radiem RAM będzie Paulina Golemo. Kierunek - Azja. - Byłam w Tajlandii na wolontariacie, przemierzałam Wietnam na motocyklu, podróżowałam przez miesiąc po Birmie, nurkowałam z płaszczkami w Indonezji, praktykowałam jogę w Indiach i wchodziłam na Everest Base Camp w Nepalu - opowiada Paulina.













