Po tragedii na Grabiszyńskiej: Motorniczy bez zarzutów
fot. Elżbieta Osowicz
Ostatnią dobę pracownik MPK, który nie zauważył, że pod koła pojazdu wpadła 78-latka spędził w policyjnym areszcie. Śledczy nadal analizują monitoring i próbują wyjaśnić, jak doszło do tragicznego wypadku. Według pierwszych ustaleń kobieta wyszła zza autobusu w miejscu niedozwolonym. Motorniczy pracował we wrocławskim MPK od 4 lat, jak tłumaczył nie zauważył kobiety i pojechał dalej, o wypadku dowiedział się dopiero kiedy był w centrum miasta.
Jak mówi rzeczniczka MPK Agnieszka Korzeniowska, wszystkim zależy na wyjaśnieniu przyczyn tej tragedii.
Do wypadku doszło wczoraj przed południem, na przystanku przy ulicy Stalowej.
REKLAMA