Człowiek w przestrzeni Wrocławia - zagraliśmy program specjalny z Muzeum Architektury
fot. Anna Mikołajczyk
MNIE TU NIE MA Ludzki wymiar architektury jest opowieścią o społecznej roli architekta, o Wrocławiu, o perypetiach pewnego pokolenia i o wierności głęboko zakorzenionym przekonaniom - mówią współtwórcy wystawy w Muzeum Architektury Dorota Jarodzka-Śródka i Kazimierz Śródka. W sobotę 25 lipca była okazja, by wspólnie przyjrzeć się trzem dekadom zmian w naszym mieście i o nich porozmawiać. Próba pandemii w urbanistyce i architekturze to był jeden z tematów specjalnej Strefy Radia RAM.
Historyk sztuki Agata Gabiś z Instytutu Historii Uniwersytetu Wrocławskiego i autorka książki "Całe morze budowaniao wrocławskiej architekturze lat 1956-1970" zwróciła uwagę na bogatą różnorodność zabudowy Wrocławia wynikającą z historycznych przynależności miasta, ale też na potrzebę istnienia otwartych i zielonych przestrzeni. Biurowce i galerie handlowe w centrum także powinny stopniowo i czasowo zmieniać swoje funkcje.
Grzegorz Piątek, krytyk architektury i autor książki "Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949" przyznał, że Wrocław ma wielką zaletę w postaci Odry, wielu kanałów i rzek tworzących niezwykły klimat miasta wielu mostów. Ważne by urbaniści i architekci pamiętali o optymalnym planowaniu przestrzeni miejskiej, tak by ulica nie była zbyt szeroka, a zabudowa wysoka. Po doświadczeniach ostatnich miesięcy okazuje się, że nie wszystkie powierzchnie użytku publicznego powinny pozostać otwarte. Czasem mały dystans bywa bezpieczniejszy.
Współautorka wystawy Dorota Jarodzka-Śródka z SRDK Studio, mówiła o tym jak ważne jest, by zrealizowane projekty były ludziom przyjazne i spełniały oczekiwania każdej grupy społecznej. Przez trzydzieści lat zmieniały się wymagania i możliwości realizacji projektów. Od marzenia o nawet ciasnym, ale własnym mieszkaniu, do coraz częściej stawianych warunków, by na osiedlu było zielono, przestrzennie i blisko nie tylko do podstawowych usług, ale też miejsc rekreacyjnych i gastronomicznych. Także czas pandemii zaczyna mieć wpływ na to jakie projekty w przyszłości będą realizowane.
Współautor wystawy Kazimierz Śródka z SRDK Studio przyznał, że Wrocław to miasto architektonicznie różnorodne jak mozajka, a ten stan jako walor postrzegają zagraniczni goście. Warto jednak na przyszłość wypracować, wzorem wielu miast europejskich, spójną aranżację przestrzeni. Dla przykładu jedno z kanadyjskich miast jest tak połączone ciągami komunikacyjnymi, że mieszkańcy dzielą się powierzchnią jednego piętra budynku. Takie rozwiązanie nie tylko ułatwia poruszanie się po metropolii, ale też zbliża lokalne społeczności i tworzy dodatkowy ludzki wymiar architektury.
O wystawie można poczytać także na stronie Muzeum Architektury: http://ma.wroc.pl/pl/artykul/mnie-tu-nie-ma/
W materiałach zapowiadających wystawę możemy przeczytać jaki był początek:
Wrocław, rok 1986. Miasto w przededniu wielkich przemian: politycznych, społecznych i gospodarczych. W polskiej architekturze kończy się epoka potężnych blokowisk z wielkiej płyty, a kryzys ekonomiczny lat 80. skutecznie hamuje planowanie nowych inwestycji. Dla młodych architektów to okres niepewności, bylejakości, braku perspektyw na rozwój. A jednak właśnie wtedy, w 1986 roku, para pasjonatów – absolwentów wydziału architektury wrocławskiej Politechniki – postanawia założyć jedną z pierwszych w Polsce prywatnych pracowni architektonicznych. Szaleństwo? Na pewno. Ale i odwaga poparta mocnym przekonaniem o słuszności obranej drogi. -Czy to rzeczywiście była odwaga? – zastanawiają się Dorota Jarodzka-Śródka i Kazimierz Śródka, założyciele pracowni Archicom. -To była misja. Zawód architekta i jego społeczną odpowiedzialność od początku traktowaliśmy bowiem bardzo poważnie.
Więcej wspomnień, historii, opowieści i anegdot usłyszeliśmy w programie z Muzeum Architektury w sobotę 25 lipca od 12.00 do 16.00.