Janowski najlepszy w Pradze!
fot. archiwum
Maciej Janowski wygrał pierwszą eliminację żużlowych mistrzostw świata - piątkowy turniej Grand Prix w Pradze. Na drugim stopniu podium stanął Rosjanin Emil Sajfutdinow, a trzeci był Brytyjczyk Tai Woffinden. Taśmę dotknął w finale Szwed Fredrik Lindgren.
Na półfinale udział zakończył broniący tytułu Bartosz Zmarzlik, a po upadku w swoim drugim starcie i stracie najlepszego silnika nie wiodło się na Markecie Krzysztofowi Kasprzakowi. Drugi turniej tegorocznego cyklu odbędzie się w sobotę także w Pradze.
Trudne warunki przygotowali żużlowcom organizatorzy pierwszej odsłony tegorocznego cyklu GP. Nawierzchnia specyficznego toru na stadionie Marketa w Pradze po każdej serii startów i równaniu wyglądała zupełnie inaczej. Emocji na początku było jak na lekarstwo, a próby wyprzedzania po szerokiej często kończyły się sporym spowolnieniem, z uwagi na dużą ilość luźnej nawierzchni pod bandą.
Najlepiej w takich warunkach radzili sobie na początku zawodów Rosjanie Sajfutdinow i Artiom Łaguta, oraz bardzo szybki tego dnia Duńczyk Leon Madsen. Najlepiej z Polaków występy na Markecie rozpoczął Janowski. Mimo słabszego startu, popularny „Magic” minął najpierw Kasprzaka, a później uporał się także z prowadzącym Sajfutdinowem. Chwilę później Zmarzlik linię mety minął na trzeciej pozycji. Polak przyjechał za szybkim w tym biegu Leonem Madsenem i skutecznie broniącymi się przed jego atakami Woffindenem.
Po pierwszej serii startów tor mocno zbronowano i sporą część zebranego materiału zostawiono na szerokiej. Tam właśnie w swoim drugim starcie próbował wyprzedzać rywali Kasprzak. Polak złapał lekki uślizg, po czym wybity z rytmu jazdy wykonał „bączka” i z dużą siłą wpadł plecami w dmuchaną bandę. Na szczęście popularny „KK” o własnych siłach opuścił tor. Błąd w swoim wyścigu popełnił także Janowski, co spowodowało, że do mety przyjechał ostatni. Odbił to sobie jednak w kolejnym starcie, mijając linię mety na pierwszej pozycji. Trzeciemu z biało-czerwonych Zmarzlikowi ewidentnie brakowało prędkości na startach i tylko swoimi umiejętnościami przedzierał się na punktowe pozycje. Po trzech seriach startów z siedmioma punktami na koncie prowadzili Madsen, Łaguta i Sajfudtinow, ale dalsza część klasyfikacji również była bardzo ciasna.
Tuż przed biegiem 13., otwierającym czwartą serię, nad stadionem zgasło światło. Szczęśliwie przerwa nie trwała długo i zawodnicy wrócili do rywalizacji. Tor się nieco otworzył, co zaowocowało ciekawszym ściganiem i większymi emocjami. Pierwszą trójkę w piątkowych zawodach właśnie w przedostatnim starcie serii zasadniczej wywalczył Zmarzlik, jadąc przez ponad trzy okrążenia bez haka. Polak stracił go na prostej tuż po starcie, gdzie wyprzedzając rywali zahaczył o bandę. Sytuacja w klasyfikacji robiła się coraz ciekawsza. Przed ostatnią serią szansę na awans do półfinałów zachowało jedenastu żużlowców. Spośród biało-czerwonych, po upadku w drugim starcie szans nie miał już tylko Kasprzak.
Ostatecznie miejsca w półfinałach zabrakło m.in. dla mistrza Europy Roberta Lamberta czy Australijczyka Jasona Doyla. Osiem punktów nie wystarczyło także Słowakowi Martinowi Vaculikowi. O jeden więcej mieli zamykający ósemkę Zmarzlik i Australijczyk Max Fricke. Fazę zasadniczą wygrał Sajfutdinow - 12 punktów, o jeden mniej miał Janowski.
Karty w pierwszym półfinale rozdali Lindgren i Sajfutdinow, a po słabym wyjściu z czwartego pola Zmarzlik walczył o trzecie miejsce. Chwilę później pierwsze pole startowe w pełni wykorzystał Janowski, który wraz z Woffindenem uzupełnili stawkę finału.
Ten rozpoczął się od taśmy Lindgrena. Powtórzony start świetnie rozegrał z pierwszego pola Sajfutdinow, ale Janowski nie miał zamiaru jechać za jego plecami. Kończąc drugie okrążenie popularny „Magic” zrobił tak zwane nożyce i wyprzedził Rosjanina, nie oddając prowadzenia do mety. Tym samym, choć na jeden dzień Polak objął prowadzenie w klasyfikacji cyklu.