Siatkarki #VolleyWrocław przegrały w Hali Orbita
fot. VolleyWrocław
Mecz lepiej rozpoczęły opolanki. W szybkim tempie osiągnęły kilkupunktową przewagę. Skuteczne ataki Anny Bączyńskiej dawały przyjezdnym poczucie bezpieczeństwa. Gdy w polu serwisowym stanęła Yunieska Robles, wrocławianki nadrobiły kilka punktów (9:11). Znów o sobie dała znać jednak Bączyńska. Przy stanie 9:14 o czas poprosił Michał Masek. Złą serię przerwała Karolina Fedorek, atakiem z obiegnięcia. Nie pociągnęła jednak za sobą koleżanek. Przyjezdne natomiast wykorzystywały wszystkie możliwe szanse na zdobycie punktów, zdobywając je seryjnie. W końcówce dobrze zafunkcjonował wrocławski blok, dając szansę na dobre wejście w kolejnego seta.
Początek drugiego seta to walka punkt za punkt. Żadna z drużyn nie mogła wyjść na prowadzenie do momentu, gdy w polu serwisowym pojawiła się Magdalena Hawryła (9:7). W ataku świetnie spisywała się Karolina Fedorek, co znacząco przełożyło się na wynik. Udana seria Anny Kaczmar w polu serwisowym tylko powiększała wcześniej wypracowaną przewagę (17:12). Opolanki nie zamierzały oddać tego seta gospodyniom, ale pojedyncze ataki Anny Bączyńskiej czy Marty Orzyłowskiej nie pozwalały im zrealizować tego zadania. Choć przyjęcie Yunieski Robles nie należało do najlepszych to w ataku przyjmująca w drugim secie myliła się bardzo rzadko. To pozwalało siatkarkom z Dolnego Śląska na prowadzenie i zbliżenie się do wygranej. Tak też się stało i wrocławianki doprowadziły do remisu w setach.
Chcąc jak najszybciej zapomnieć o drugim secie, opolanki kolejna partię rozpoczęły z wysokiego C (0:4). Dobre ataki i zagrywki Anny Bączyńskiej zmuszały gospodynie do kolejnych błędów. Za wygraną nie dała jednak Andrea Kossanyiova, która próbowała napędzić grę #VolleyWrocław. I choć początkowo jej się to udawało – na dłuższą metę seta pod kontrolą miały siatkarki z Opolszczyzny. Skuteczne ataki Regiane Bidias i Anny Bączyńskiej powiększały tylko przewagę przyjezdnych. Coraz częściej myliły się także wrocławianki, które chcąc odmienić los seta – zaczęły ryzykować. W końcu jednak los uśmiechnął się do gospodyń, które w jednym ustawieniu odrobiły kilka punktów (14:16). Czas, o który poprosił Nicola Vettori przyniósł ożywienie w drużynie z Opola. Kolejna seria dobrych akcji należała właśnie do beniaminka Tauron Ligi. Na boisko powróciła Nina Kocić, która zmieniła Aleksandrę Gromadowską. Kilka akcji później do gry włączona została Ada Szady, zmieniając Annę Kaczmar. Na boisku jednak grała tylko jedna drużyna (14:22). Trener Masek starał się dalej rotować składem i dał szansę gry Julce Stancelewskiej. Set zakończył się przy stanie 14:25, kończąc dziewięciopunktową szarżę Opola.
Andrea show – w tych słowach można opisać początek czwartej partii. Skuteczne zagrania przyjmującej z Wrocławia dały gospodyniom wynik 7:3. Przyjezdne jednak ani przez chwile nie zamierzały oddać tego seta. Wygrana w tej partii pozwoliłaby opolankom na zgarnięcie cennych punktów do tabeli, a w konsekwencji przybliżenia się do gry w play-off. Anna Bączyńska swoją zagrywką zrobiła sporo szkody w szeregach wrocławskiego przyjęcia. To pozwoliło na remis – po 8. W środkowej części seta na prowadzenie wyszły podopieczne trenera Vettoriego (12:14). Mimo ataków Yunieski Robles – prowadzenie rywalek cały czas było zauważalne. Gdy tylko było to możliwe – Anna Kaczmar uruchomiła środkowe, a te zapisywały kolejne punkty na swoim koncie. W końcu wrocławiankom udało się doprowadzić do remisu (17:17)! Na potężne ciosy Anny Bączyńskiej szybko odpowiadała Andrea Kossanyiova. Jednak znów gospodyniom przydarzył się przestój (18:21). To wykorzystały siatkarki z Opola. Dobra seria zagrywek Gabrieli Makarowskiej dała opolankom szansę na zamknięcie spotkania w czterech setach. Chwilę póżniej Vivian Pellegrino zakończyła spotkanie.
#VolleyWrocław - Uni Opole 1:3 (20:25, 25:21, 14:25, 21:25).