Pierwszy ćwierćfinał na minus. Sparta przegrywa z Włókniarzem
fot. archiwum (zdjęcie ilustracyjne)
Niekorzystne prognozy pogody sprawiły, że już trzy dni przed meczem na torze Stadionu Olimpijskiego została zamontowana specjalna plandeka. To sprawiło, że wrocławianie stracili częściowo atut swojego obiektu, bo nawierzchnia była przygotowywana do jazdy dopiero na kilka godzin przed pierwszym biegiem. Jakby tego było mało, tuż przed spotkaniem ponownie zaczął padać drobny deszcz.
Po dwóch pierwszych biegach wrocławscy fani mogli być w dużym szoku, bo było 9:3 dla Włókniarza. W obu wyścigach goście przegrywali start, ale później byli zdecydowanie szybsi od gospodarzy. Świetnie zaprezentowali się Kacper Woryna i młodzieżowiec Jakub Miśkowiak, którzy wygrywali z dużą przewagą. Ten drugi w kolejnym swoim starcie zmierzył się z Danielem Bewleyem i okazał się lepszy od Brytyjczyka, a jego zespół po pierwszej serii prowadził 13:11.
Swoje mocne punkty miała jednak też Sparta. Przede wszystkim był to kapitan zespołu Maciej Janowski, który w pierwszych dwóch startach wygrywał z wielką przewagą nad rywalami. W trzecim podjeździe do taśmy popularny „Magic” zmierzył się z Woryną, który także miał na koncie komplet oczek. Lepszy okazał się żużlowiec gospodarzy, a Woryna przyjechał trzeci, bo musiał uznać jeszcze wyższość kolegi z zespołu Mateusza Świdnickiego. W tym momencie na tablicy wyników widniał remis 24:24.
Mecz był wyrównany, ale brakowało mijanek na dystansie. W większości biegów o wyniku decydowały pierwsze dwa wiraże, a później między zawodnikami były tak duże odległości, że tylko jakiś defekt lub błąd żużlowca mógł to zmienić. Na pewno w pewien sposób wpływ na to miała ciężka nawierzchnia toru i zawodnik, który jechał z tyłu, a dostał się pod szprycę, wyraźnie tracił na szybkości.
W drugiej części zawodów słabiej w zespole gości zaczął jechać Miśkowiak, ale przebudził się Leon Madsen. I to Duńczyk okazał się tym zawodnikiem, który jako pierwszy pokonał Janowskiego. Było to w biegu 11., w którym Włókniarz prowadził nawet podwójnie, ale na dystansie chyba jako pierwszy w meczu kapitan Sparty zdołał na dystansie wyprzedzić Jakuba Miśkowiaka. W tym momencie było 34:32 dla gości. Przed biegami nominowanymi przewaga Włókniarza jeszcze wzrosła (42:36), kiedy nieoczekiwanie Fredrik Lindgren i Woryna pokonali 5:1 najlepszą do tego momentu parę Sparty Bewley, Janowski. Postawa tego ostatniego była dużym zaskoczeniem w tym wyścigu, bo wyraźnie został na starcie i później już właściwie tylko statystował, a nie się ścigał. Kilka minut później ta sama para wrocławian wyjechała w pierwszym biegu nominowanym i pokonała podwójnie Bartosza Smektałę i Fredrika Lindgrena.
O losach spotkania decydował ostatni wyścig. W nim bohaterem okazał się nieoceniony Woryna. Lider gości świetnie wyszedł spod taśmy i nie pozostawił złudzeń rywalom, kto jest lepszy. Przez chwilę za jego plecami jechał Madsen, ale wpadł w dziurę i spadł na ostatnie miejsce. Bieg zakończył się remisem 3:3, a mecz wygrali goście 46:44.
Włókniarz za tydzień zacznie mecz z przewagę dwóch punktów i wydaje się być zdecydowanym faworytem do awansu. Tegoroczny regulamin play off sprawia jednak, że Sparta nawet ponownie przegrywając, będzie miała szansę znalezienia się w najlepszej czwórce sezonu.
Pierwszy mecz ćwierćfinałowy:
Betard Sparta Wrocław – zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa 44:46
Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 28 sierpnia w Częstochowie.
Betard Sparta Wrocław: Maciej Janowski 15 (3,3,3,2,0,2,2), Daniel Bewley 13 (2,3,1,3,1,3), Tai Woffinden 9 (2,2,1,2,1,1), Gleb Czugunow 3 (0,2,1,0,0,-), Bartłomiej Kowalski 3 (1,0,2), Michał Curzytek 1 (0,1,0).
zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa: Kacper Woryna 12 (3,3,1,2,3), Leon Madsen 8 (1,1,3,3,0), Bartosz Smektała 8 (0,2,2,3,1), Fredrik Lindgren 7 (1,2,1,3,0), Jakub Miśkowiak 7 (3,3,0,0,1), Mateusz Świdnicki 4 (2,0,2,0), Jonas Jeppesen 0 (0,-,-).