Podróże z Radiem RAM: O Kotce Cynii, która jeździ na rowerze
fot. EL/MŁ/arch. prywatne Pawła
Witamy Cynię.
Kot kojarzy się z wnętrzem, kanapą, poza te cztery kąty raczej nie wychodzi. Skąd wziął się pomysł, abyście w parze wyruszyli w miasto?
Impulsem do podróży był lockdown, który zmienił świat. Powstało pytanie: "co dalej"? Wtedy miałem jeszcze dwa kotki, Cynia miała swojego towarzysza, ja swojego przyjaciela. Skoro nie wolno było wychodzić z domu, to pomyślałem, że może to jest czas, aby uciec?
Ma Pan rower, z tyłu jest namiot, dla kotki.
Przyczepka.
I jest tam flaga Namibii.
Obecnie Namibii.
A ona się zmienia?
Pierwotnie była RPA. Na tej planecie to miejsce dla mnie bardzo bliskie. Mam do niego sentyment. Byłem kilka razy w Afryce, na miesięcznych wyprawach. Mówimy konkretnie o rezerwacie Parku Krugera, bardzo duża przestrzeń, pełna dzikich zwierząt. Nie zakończyłem przygody z Afryką, tylko zawiesiłem ten temat.
I ta flaga o tym temacie przypomina?
Tak jest, przypomina, a kto wie czy ten projekt nie zostanie zrealizowany, bo rowerem da się przejechać. Wystarczy dotrzeć do Hiszpanii, Gibraltar przeskoczyć, później do Maroka, i jesteśmy w Afryce.
Pierwsze moje podróże to było jeszcze wcześniej - trekkingi z plecakiem we Włoszech i Portugalii. To nie była duża skala. Ale była fascynacja podróżami. Na pewno nie byłem nigdy rowerzystą. Nie zdawałem sobie sprawy, że można żyć na rowerze.
Natura Pana pociągała.
Zdecydowanie. Cały czas mnie ciągnie, żeby żyć w naturze, wśród natury. Moim szczytem marzeń nie jest to, aby mieszkać w mieście, brać udział w wyścigu szczurów. Mieszkałem w Warszawie kilka lat. Tam jest wyścig szczurów. Każdy o tym wie. To nie jest to.
Afryka, będę się upierać, jest dla Pana symboliczna.
Tak, to była taka metamorfoza wewnętrzna.
A czego się Pan tam o sobie nauczył?
Pokory.
Afryka, bez Cynii, to punkt wyjścia do opowieści o tym, co jest "tu i teraz" z Cynią. W niektórych postach na IG wraca pan do tych podróży.
Mogę obrazowo powiedzieć tak: my jesteśmy trochę jak Sputnik - krążymy, włóczymy się, aż w którymś momencie wyrzuci nas na orbitę, czyli przez Hiszpanię znajdziemy się w północnej Afryce. To będzie impuls. Ja nie planuję, ale się przygotowuję. Przygotowujemy się razem.
Ile kilometrów razem przejechaliście?
Może być już nawet dziesięć tysięcy.
Wsiadamy do samolotu. Jakie są opcje latania z kotem?
Jest wiele linii lotnicznych, w których można kota w transporterku mieć przy sobie, w kabinie. Są reguły. Niestety, nie dotyczy to wszystkich linii lotniczych.
Czyli, jeśli wybierze pan samolot, to Cynia nie trafi do luku bagażowego?
Absolutnie nie. Gdyby to była jedyna opcja, to żadne lotnicze podróże nie wchodziłyby w mojej głowie w grę.
Hejterzy powiedzą: kot ma siedzieć w domu. Naukowcy: kot może podróżować, ale to zależy od kota.
Stereotyp jest taki: kot ma łowić myszy, albo siedzieć, spać na kanapie. Koty brytyjskie są słynne z tego, że uwielbiają życie w fotelu. A jak się okazuje taki kot, właściwie każdy kot, może prowadzić inne życie.
Koty wymagają specyficznego podejścia. Ja to robiłem małymi kroczkami i cały czas obserwowałem zachowanie kota. Chodziło o wyłapanie momentu, kiedy kot się zaczyna stresować.
Cynia ma konto na Instagramie. Obserwuje ją, uwaga, 15 tys. użytkowników. Jak Pan zgromadził taką społeczność?
Informuję osoby, które spotykam, które podchodzą, zaczepiają, że Cynia ma swoje konto na IG. I wtedy jest jeszcze większa euforia. Cynia jest aktywna w sieci, a jak nie jest, to zdarzały się zapytania, czy wszystko z nami w porządku.
Cynia to Kot Brytyjski, ale ze światową modą, bo ma torebeczkę. A nawet kilka. Gdzie można znaleźć takie rzeczy i jak się kot czuje? Cynia chyba czuje się Divą?
Raz na pewno poczuła się Divą. Otóż we Wrocławiu jest butik z luksusowymi torebeczkami, dla pań. I któregoś dnia właścicielka stała w progu i zagaiła rozmowę, zachwyciła się koteczkiem, konkretnie Cynią. Weszliśmy do środka, a Cynia wskoczyła między te luksusowe, bardzo drogie torebeczki i poszła spać. To był niesamowity widok. Bardzo szybko poczuła się komfortowo wśród luksusu. A wracając do jej torebeczki - niestety, nie ma butiku. Trzeba improwizować...
Najzabawniejsze momenty?
Spotykamy się z tymi samymi reakcjami w różnych miejscach. Pada taki okrzyk, często go słyszę, szczególnie od kobiet: "Ale piękny". A ja wtedy zatrzymuję się i mówię: "ale, co ja?"
Posłuchajcie całej rozmowy z Cynią i Pawłem: