Muzyka dzień po dniu. Felieton Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj)
Ależ to była radość - ukochana muzyka nareszcie bez szumów i trzasków no i jeszcze te niewielkie wymiary - to wszystko sprawiło, że winyle na kilkanaście lat definitywnie trafiły do lamusa i mimo obecnego renesansu wydaje się, że już nigdy nie odzyskają utraconej na rzezcz krążka CD pozycji.
Prace nad tym genialnym wynalazkiem trwały dobrych kilka lat - ostatecznie w marcu 80 roku płyta CD została opatentowana, a trzy lata później, również w marcu w Europie i Stanach Zjednoczonych pierwsze krążki trafiły do sprzedaży.
Początkowo jeszcze w fazie prototypowej konkurowały ze sobą dwa formaty - mieszczący 60 i 74 minuty muzyki - zwyciężył ostatecznie ten drugi - podobno na prośbę Herberta Von Karajana, który przekonywał, że w ten sposób uda się pomieścić w całości IX Symfonię Bethowena, są jednak i tacy, którzy twierdzą, że głos słynnego dyrygenta wcale nie miał tu decydującego znaczenia.
"The Visitors" grupy Abba był pierwszym tytułem wytłoczonym na masową skalę, a pierwszym, któremu udało się pokonać magiczną barierę miliona sprzedanych egzemplarzy był "Brothers In Arms" grupy Dire Straits, itd., itd.
Mimo, że żywotność płyty CD może sięgać stu i więcej lat to nie jej śmierć techniczna jest największym zagrożeniem. Niedawno jedna z największych wytwórni w Stanach Zjednoczonych ogłosiła, że pod koniec 2008 po raz pierwszy w historii sprzedała więcej singli cyfrowych niż tych na CD. No i zaczęło się - MP3-file z radością zaczęli ogłaszać upragniony koniec płyty CD, a ja sobie tak myślę, że pogłoski o jej śmierci są zdecydowanie przedwczesne, choć nie jeden oficjalnie wydany muzyczny pendrive mam już w swojej kolekcji.
Posłuchaj muzycznego felietonu Wojtka Jakubowskiego:
"Muzyka dzień po dniu", przeczytaj też sobotni felieton