RAM bo w kapciach: Gole książkowe

Ewelina Lis | Utworzono: 24.11.2025, 21:21 | Zmodyfikowano: 24.11.2025, 21:37
A|A|A

fot. P. Pozowski

Co czytałeś sportowego, kiedy byłeś dzieckiem?

Doskonale pamiętam, co czytałem, mając siedem, osiem, może dziewięć lat. Raczej dziewięć, bo to był już czas nowej Polski, kiedy zaczęły pojawiać się kolorowe czasopisma i pierwsze sportowe książki. Zaczytywałem się wtedy w Encyklopediach piłkarskich Fuji – od deski do deski. To były głównie zbiory nazwisk i statystyk. Do dziś nie wiem, dlaczego tak mnie to wciągało, ale czytałem je pasjami: który piłkarz ma ile wzrostu, ile strzelił bramek i w jakim klubie grał.

A jak wyglądały te książki?

Były tam zdjęcia, ale w dużej mierze dominował tekst, bo to były serie typu ME 88', ME 92' – krótkie opisy rozegranych meczów, a potem składy drużyn. Taki Skarb Kibica w rozszerzonej, książkowej formie. Ostatnio znalazłem jedną z tych encyklopedii, z Marco van Bastenem z Euro 88' na okładce. W tworzenie tych publikacji byli zaangażowani dziennikarze, którzy do dziś piszą i mówią o futbolu.

 POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z PRZEMKIEM:

Niedzielna rozmowa wywołała wśród słuchaczy sporo wspomnień. Joanna wróciła do finału Ligi Mistrzów z 1995 roku, Ajax – Milan:
"Aż mam ochotę obejrzeć ten mecz ponownie i znów poczuć tę dziecięcą radość."

Dominik szybko dopisał ciąg dalszy:
"Wygrywa Ajax 1 do 0, mecz pełen emocji, walki. W tamtym okresie kibicowałem Ajaxowi byli "Niebotyczni". Ja miałem 14 lat, grałem w piłkę i chciałem być, taki jak oni, "Niezwyciężony"

Henio, lat 7, wspominał:
"Mój pierwszy obejrzany mecz to Argentyna z Francją w finale Mundialu w 2022 roku. Bardzo wyrównany, pełen emocji. Miałem wtedy 4 lata."

Agata dorzuciła taką historię:
"Mój pierwszy mecz to mecz mojego syna na "stadionie" przy ul. Wróblewskiego. W strugach deszczu, w przemokniętych butach, ja – joginka i niefanka piłki nożnej – śledziłam rozgrywkę do końca. I tak mi zostało: jeżdżę za synem czasami na drugi koniec Polski i doświadczam najwspanialszych emocji w życiu."

ZOBACZ: RAM bo w kapciach w 90. i 00. "Hej, skąd klikasz?", czyli co zapamiętaliśmy z lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych? 

W połowie dolnośląski duet Podcastex – podcast o latach 90. i 00., czyli Bartek Przybyszewski i Mateusz Witkowski – jeszcze raz wrócił do 2000 roku.

Mateusz:– Rok 2000 kojarzy mi się z Euro2000, bo to były świetne mistrzostwa, mówiło się o futbolu „na tak”. Bardzo ofensywny, świetny turniej.

Przemek:– No nie wiem, czy to był taki futbol „na tak”. Pamiętam mecz Włochy – Holandia. Mateusz kibicuje Włochom i Juventusowi do dzisiaj, ja wówczas kibicowałem Włochom. To był taki mecz, że Holandia miała „700 tysięcy” strzałów na bramkę i wszystko było wyciągane, a potem przegrali w rzutach karnych. Ten mecz był pokazywany jako przykład futbolu „na murowanie bramki”.

Mateusz:– Wyjąłeś cynicznie ten konkretny mecz (śmiech). Poza tym to Euro było bardzo bramkowe.

Przemek:– Pamiętam też finał tego turnieju, który był uważany za sprawiedliwość dziejową. Włosi przegrali w paskudny sposób – bo dostali bramkę w ostatniej chwili, a potem w dogrywce pożegnali się z mistrzostwem.

Mateusz:– I wtedy Del Piero zmarnował co najmniej dwie setki. Płakałem.

Przemek:– To są te dziecięce zajawki – tak jak dzieci są w stanie wymienić wszystkie szczegóły na temat swojego ulubionego dinozaura, tak samo pierwsze mecze, które oglądaliśmy, pamiętamy bardzo dobrze.

Pani Janina przypomniała z kolei, jak to jest mieszkać przy stadionie, trochę mniejszym niż Camp Nou. – Nie lubię oglądać z balkonu, bo są drzewa i widzę tylko połowę stadionu, a ja muszę ich widzieć blisko. Siedzę sobie tam. I oglądam – opowiada 83-latka z Nowej Rudy, jedna z najstarszych kibicek piłkarskich w Polsce.

POSŁUCHAJ: Ma 83 lata i jest jedną z najstarszych kibicek w Polsce. "Piłka na okrągło" [REPORTAŻ]

 

 

 

 

 

 

 

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować