RAM bo w kapciach w 90. i 00. "Hej, skąd klikasz?"
fot. Aleksandra Nowak
Kevin nie taki sam
MW: Film "Kevin sam w domu" pojawił w połowie lat 90. w telewizji publicznej i idealnie wpisywał się w marzenia oraz wyobrażenia tamtego okresu. Zachłystywanie się Stanami Zjednoczonymi, które wciąż były bardzo, bardzo daleko, ale w nas tlił się optymizm, że standard życia, który tam obserwowaliśmy, wkrótce stanie się naszym udziałem. Przy czym standard życia rodziny McCallisterów był szokujący nawet dla niektórych amerykańskich widzów. Powstały różne teorie na temat ojca Kevina, czy aby na pewno nie jest gangsterem, bo jak, wykonując normalną pracę, może utrzymać taką chatę i liczną rodzinę. To była amerykańska fantazja o Ameryce, a nie film dokumentalny, ale na nas działało jako przykład, że tam tak się żyje i może u nas, jeśli się przedłubiemy, przeczołgamy przez transformację, to również będzie podobnie.
BP: A propos tej kontynuacji, czyli "Alexa samego w domu", w amerykańskiej wersji nosiła ona tytuł Home Alone 3. Amerykański tytuł nawet nie sugerował, że dziecko zostało zmienione. Pamiętam, jak Macaulay Culkin, czyli odtwórca roli Kevina, wygłupiał się na YouTube, opowiadając, że wyrzucili go z tego projektu, wyeliminowali. Wzięli innego dzieciaka, ale to już nie było takie dobre. Grał tam taką starą gwiazdę Hollywoodu.
POSŁUCHAJ: RAM bo w kapciach. Gigi role z Manhattanu
2000 rok. Co to będzie?
MW: Zdecydowanie to był apokaliptyczny czas. Okres, kiedy mieliśmy w głowie ekscytację. To jest coś, czego już dzisiaj nie mamy. Dzisiaj nie ekscytujemy się przyszłością, tylko się jej obawiamy, albo zastanawiamy się, czy w ogóle nadejdzie.
BP: Technologicznie? Dzisiaj mówimy, że przecież nic się nie stało, ale może właśnie dlatego nic się nie stało, że się przygotowaliśmy?
Milenials na komputerze
BP: Szukałem czegoś o piłce nożnej i nie do końca rozumiałem, o co chodzi z wyszukiwarką internetową. Myślałem, że to, co się tam pojawia — te kilka linijek wyników wyszukiwania — to cały Internet.
MW: Potrzebowaliśmy przewodnika, kogoś, kto w tym Internecie już bywał...
Andrzej Gołota: Wielkie nadzieje, wielkie rozczarowania
MW: Postać, która w latach zerowych z jednej strony gasła, a z drugiej – eksperci i kibice są zgodni, chwilę później została okradziona z pasa mistrzowskiego. To jest nasz ból kolektywny. Andrzej Gołota – mówimy o nim czasem jak o mistrzu świata wagi ciężkiej, ale nigdy nim nie został. Zawsze był o krok od tego.
BP: Mega ciekawa postać również pod kątem filmowym. To fantastyczna opowieść, ponieważ idzie pod prąd wszystkim narracjom o tym, jak osiągnąć sukces. Tym wszystkim poradnikom, które twierdziły, że jeśli jesteś w czymś dobry i naprawdę wierzysz, że osiągniesz sukces, to na pewno go osiągniesz. No, nie. Absolutnie nie.
Gadu Gadu, czyli "Hej, skąd klikasz?"
Zima w latach zerowych? Zdecydowanie Adam Małysz
BP: Był absolutnie niekontrowersyjną postacią.
MW: Skoki to taki sport, w którym te zarobki nie są bardzo efektowne, więc mam wrażenie, że to zbliżało trochę ludzi do Małysza. Adam Małysz skromny. I ten sport też skromny.
Druga część rozmowy z autorami Podcastexu 29 grudnia – wtedy milenialsowe czasy skomentują również Zetki