Ucieczka z Nepalu. "Mam te sceny w głowie"

Ewelina Lis | Utworzono: 29.09.2025, 17:01 | Zmodyfikowano: 29.09.2025, 17:03
A|A|A

fot. arch. prywatne

Protesty w stolicy Nepalu, Katmandu, rozpoczęły się 8 września, po tym jak rząd zablokował 26 platform społecznościowych i komunikatorów, takich jak Facebook, YouTube, LinkedIn, X i Reddit, oskarżając je o nieprzestrzeganie nowych przepisów. Podczas demonstracji szybko doszło do krwawych starć, a także aktów wandalizmu i podpaleń. Pojawiały się doniesienia o podpaleniach domów polityków w Katmandu, a lokalne media informowały, że część ministrów ewakuowano z miasta wojskowymi śmigłowcami. Jak podaje PAP, zginęło ponad 70 osób, a blisko 200 zostało rannych.

Rewolucja w sercu Himalajów

Miałem szczęście. Gdy w Katmandu rozgrywały się najpoważniejsze wydarzenia, ja znajdowałem się w dżungli – bliżej tygrysów, lampartów, nosorożców i słoni niż ludzi. Byłem w Parku Narodowym Bardia, przy granicy z Indiami, 19,5 godziny jazdy autobusem od Katmandu.

Rewolucja. I powódź

Dużo drastycznych scen widziałem i te sceny mam w głowie. Pogoda w pewnym momencie też przestała dopisywać. Monsun wrócił. Padało dużo i intensywnie. To była depresyjna sytuacja, bo perspektywa wyjazdu z Nepalu była niepewna. Główne lotnisko w Katmandu było zamknięte.

Na lokalne lotnisko. I do Katmandu

Wyruszyliśmy o świcie, ale nie przejechaliśmy wiele – może z trzy kilometry – gdyż drogi były zalane. Monsun powrócił. Deszcz spowodował gwałtowne wezbrania rzek i powodzie. W Polsce określilibyśmy to jako bardzo poważną powódź. Wezbrane rzeki zalały drogi. Przyglądałem się wszystkiemu z okna — to było niesamowite. Widziałem ludzi, którzy nauczyli się żyć z powodzią. Nagle całe wsie wychodziły z siatkami i zaczynały łowić ryby.

Normalizacja

Udało się dotrzeć na lotnisko, gdzie było trochę wojska. Mój kierowca ostrzegł mnie, żebym nie wychodził na miasto, bo potem mogę nie wrócić. Wsiadłem do samolotu i poleciałem do Katmandu. Sytuacja w kraju zaczynała się normalizować. Była to krótka rewolucja, która doprowadziła do zmiany władzy. Po raz pierwszy w historii Nepalu premierem została kobieta.

Między dżunglą a miastem

Nepal? Światło "gaszą" tam o godzinie 18, wtedy słońce zachodzi.

Powrót

Czy wrócę? Na pewno nie w najbliższym czasie.

 

 

 

 

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować