Smutny autobus: Porażka czy sukces?

Marek Zoellner | Utworzono: 26.06.2014, 14:34
A|A|A

Smutny autobus ministerstwa

Wakacje za pasem. Tysiące dolnośląskich uczniów wreszcie odpoczną od szkoły. Więcej zamieszania czeka rodziców, którzy wyprawiają swoje pociechy na letnie kolonie, obozy i wycieczki. Jak co roku do akcji wkraczają funkcjonariusze. Na ich pomoc liczyć mogą już tradycyjnie wszyscy, którzy chcieliby upewnić się, czy stan autobusu wiozącego dzieci na wakacje, jest zadowalający.

Pomocną dłoń wyciąga również MSW i uruchamia "Bezpieczny autobus", czyli bezpłatny raport z Centralnej Ewidencji Pojazdów. Usługa pozwala sprawdzić podstawowe dane na temat pojazdu (czy ma ważne badanie techniczne, aktualne OC oraz czy jest oznaczony jako wycofany z ruchu). Są też takie dane jak stan licznika odnotowany podczas ostatniego badania technicznego.

Wystarczy wpisać numer rejestracyjny. Otrzymany raport można łatwo zapisać i wydrukować - reklamuje ministerstwo i dołącza film rysunkowy:

I właśnie ten film okazał się "gwoździem do internetowej trumny". Użytkownicy sieci dosłownie miażdżą pomysł. Reakcja okazała się odwrotna do zakładanej. Fala krytyki zalała internet a urzędnikom zarzucono brutalność i brak serca. Niektórzy nawet zaczęli żartować, że autorem scenariusza do filmiku jest autor książek, na podstawie których nakręcono popularny serial "Gra o tron" - a to dlatego, że w serialu tym ginie niemal każdy, kto budzi sympatię widzów.



Marek Zoellner
Marek Zoellner
Niech mówią o nas źle, byleby mówili. Czy rzeczywiście jest to niewypał? Fala uderzeniowa została skierowana co prawda w stronę resortu, ale eksplozja jednak była i to spora. Nie chcę spekulować, czy ministerstwo działało z premedytacją. Pewnie wybrana została jedna z propozycji jakiejś agencji kreatywnej czy reklamowej. Kto wybierał i co nim kierowało? Czy wiedział, jaką burzę wywoła? A może właśnie na taką nawałnicę liczył? Bajka budzi złe odczucia, ale nie jest skierowana do dzieci, tylko dorosłych ludzi, którzy zamiast bawić się we wpisywanie komentarzy w internecie, powinni raczej zatroszczyć się o bezpieczeństwo najmłodszych. Chyba lepiej sprasować rysunkowy autobusik, niż wywozić na złom pokiereszowane autokary z siedzeniami poplamionymi krwią dzieci. To nie jest jakaś gra o tron. To gra o życie.  I właśnie po to został stworzony ten system. Chyba, że system nie działa tak, jak powinien. A w takim wypadku powinien go spotkać taki los, jaki twórcy filmu zafundowali sympatycznemu autobusikowi.
 
 
REKLAMA