Oto najnowsza atrakcja turystyczna Wrocławia

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 06.08.2014, 08:25 | Zmodyfikowano: 06.08.2014, 06:27
A|A|A

fot. Elżbieta Osowicz (Radio Wrocław)

Przewodnicy pokazują spadające balkony w drodze z ratusza na Ostrów Tumski. - Wiele osób robi sobie z nimi zdjęcia. Wyglądają, jak na dalekiej prowincji, a nie w centrum metropolii - załamują ręce mieszkańcy Nowego Targu.

O "nowym zabytku" głośno było kilka lat temu, gdy groził katastrofą budowlaną. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale od tamtej pory nie można z nich korzystać. Pozostały tylko resztki betonowych płyt, niektóre z nich zostały zabezpieczone deskami. I tylko w dwóch klatkach schodowych, gdzie stan był najgorszy, jest już po przymusowym remoncie.

Pozostaje jednak jeszcze ponad 20 wspólnot i kilkadziesiąt balkonów, na których od ponad roku nic się nie dzieje. Lokatorzy, pytani, kiedy rozpoczną się remonty, tylko wzruszają ramionami. I nie chcą słyszeć o wykładaniu pieniędzy z własnej kieszeni.

Cześć mieszkań jest własnościowych, część komunalnych, więc najemcy czekają na ruch ze strony urzędników. Urszula Hamkało z Zarządu Zasobu Komunalnego przyznaje, że rozpadające się balkony to nie jest powód do dumy. Ale gmina nie może sama odnowić budynków. - Gdyby to był w 100 procentach komunalny budynek, wówczas ZZK by za niego odpowiadał - mówi Hamkało.

Zarządca budynków przy Piaskowej 1-3 jest do końca sierpnia na urlopie i na pytania nie odpowiada. Zarządzający pozostałymi budynkami Zygmunt Łotocki mówi, że rozmowy z miastem w sprawie remontu trwają od bardzo dawna. - Przez długie lata zwracaliśmy się urzędu miejskiego, aby zgodnie z uchwałą zarządu miasta, który wtedy istniał, wyremontować budynki. Dziś nie ma już zarządu miasta i ta uchwała umarła śmiercią naturalną - wyjaśnia Łotocki.

Pojawił się nowy pomysł - aby skorzystać z unijnych pieniędzy. - Decyzja o tym, czy remont będzie dofinansowany, i w jakim stopniu, miała być znana w czerwcu, ale na razie nic nie wiadomo - przyznaje prezes spółki Wrocławska Rewitalizacja Grażyna Adamczyk Arns

- Musimy poczekać na wytyczne, które zostaną zdefiniowane dla regionalnego programu operacyjnego. Są one teraz dyskutowane w Brukseli. Liczymy, że jesienią się pojawią, wtedy będziemy mogli skonkretyzować nasze zamierzenia. Musimy wiedzieć co zrobić, aby móc pozyskać te środki - mówi Adamczyk Arns.

Jednak nawet jeśli unijne pieniądze się znajdą, to mieszkańcy i tak będą musieli się zgodzić na pokrycie części kosztów - przestrzega zarządca. I dodaje:  - Niektóre wspólnoty mają nieźle zabezpieczone fundusze remontowe, ale są też takie, które nie mają nic. Nie rozpocznę żadnego remontu, póki nie będą złożone środki. Bo później stanę pod ścianą roszczeń wykonawcy. Czas goni, bo nadzór budowlany dał czas na usunięcie usterek do końca maja.

Posłuchajcie całego materiału:

REKLAMA