Ebola we Wrocławiu? Jest zagrożenie
Fot. archiwum prw.pl
Prokuratura podkreśla, że to początek postępowania i nie wiadomo, czy zostanie w tej sprawie podjęte śledztwo. O tym przekonamy się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Od rana informujemy, że na początku sierpnia do Wrocławia wróciło siedmioro licealistów z Liberii, gdzie szaleje epidemia wirusa ebola.
Uczniowie pracowali tam w letnim obozie dla ubogich dzieci. Dwa dni po ich wylocie obóz został zamknięty ze względu na chorobę.
Główny Inspektor Sanitarny ostrzegał wrocławskich licealistów i szkołę, by nie jechali do Liberii - mówi dr Witold Paczosa z dolnośląskiego sanepidu. Jak dodaje, zostali poinformowani o tym, że w tym kraju panuje bardzo niebezpieczna epidemia gorączki Ebola. Jednak siedmioro 16-latków i ksiądz, dyrektor Liceum Selezjańskiego, mimo to wybrali się do Afryki.
Wycieczka wróciła do Wrocławia 30 lipca. Dr Paczosa podkreśla, że nie ma prawnych możliwości objąć takich przyjezdnych kwarantanną. Może się to stać dopiero wtedy, gdy ktokolwiek z grupy zachoruje. Jak się okazało, trzy dni po przyjeździe do lekarza zgłosiła się jedna z uczestniczek. Źle się czuła. Zajęli się nią lekarze z oddziału zakaźnego szpitala przy Koszarowej, jednak nie stwierdzono u niej wirusa Ebola. Według specjalistów czas inkubacji wirusa to maksymalnie 21 dni.
Wczoraj WHO podała nowe tragiczny bilans Eboli. Do tej pory zmarło ponad 1000 osób czyli ponad połowa zarażonych.
Eksperci podkreślają, że osoby, które wróciły z za zagrożonego regionu, powinny bacznie obserwować siebie i swoich bliskich. Jeśli wystąpią objawy grypopodobne, m.in. wysoka temperatura, wymioty, bóle mięśni, trzeba zgłosić się do najbliższego oddziału sanepidu albo do najbliższego szpitala zakaźnego. Wirus ebola atakuje najczęściej w pierwszych czterech dniach, czasem może się jednak ujawnić do 21 dni po zakażeniu. Do momentu wystąpienia objawów chory nie zaraża innych.
Do zarażenia może dojść m.in. podczas kontaktu z krwią chorego.