Raport NFZ po śmierci 8-latka odesłanego z USK
Kontrolerzy Funduszu mieli odpowiedzieć między innymi na pytanie, dlaczego ciężko ranny chłopiec nie został przyjęty i śmigłowiec leciał do innego szpitala, gdzie, jak wiadomo, dziecko zmarło (KLIKNIJ I CZYTAJ WIĘCEJ).
Raport już jest, ale ciągle jeszcze nie znamy jego treści. Wkrótce zostanie o upubliczniony - ciągle obiecywali urzędnicy. Teraz jednak okazuje się, że najpierw ustalenia NFZ musi poznać Ministerstwo Zdrowia. Wiadomo, że zawiera kilkadziesiąt stron. Wiadomo, że zanim powstał protokół pokontrolny, szpital miał prawo wnieść swoje zastrzeżenia i było ich bardzo dużo. Dostał też zalecenia pokontrolne, które już powinien wdrożyć.
Dyrektor szpitala zapowiedział, że nie będzie komentował raportu. Piotr Pobrotyn powtarza, że decyzja należała do lekarzy, którzy tego dnia pełnili dyżur na SOR-ze. Ocena ich pracy należy do prokuratury. Najpoważniejsze wątpliwości od początku budziło działanie centrum urazowego przy Borowskiej- szpital broni się, że zostało stworzone dla dorosłych. Ale, jak wiadomo, nie ma osobnego dla dzieci.
ZOBACZ TEŻ: Szpitale, za plecami NFZ, podzieliły się dyżurami
Otwarte pozostaje pytanie, czy dziś po tej tragedii system ratownictwa działa lepiej. Szpitale zrezygnowały z tak zwanych ostrych dyżurów rotacyjnych, ale brakuje specjalistów którzy byliby w gotowości 24 godziny na dobę, szczególnie w Centrum Urazowym. W tym tygodniu stanowisko ws wrześniowych wydarzeń miało zająć Ministerstwo Zdrowia, ale trzeba jeszcze poczekać kilka dni.