Innowacyjny jak z Wrocławia (SONDA)

Przemek Gałecki | Utworzono: 09.02.2015, 07:22
A|A|A

Prace nad Mouse Box - supermyszą

Jest bardzo źle - taki wniosek dla Polski płynie z unijnych i światowych rankingów innowacyjności państw. W rankingu Global Innovation Index 2014 Polska znalazła się na 45 miejscu. Gorzej z krajów Unii wypadła tylko Grecja i Rumunia. Nie lepiej prezentuje się nasz kraj w zestawieniu Komisarza UE ds. przemysłu - Polska znalazła się w przedostatniej grupie. Za nami tylko Rumunia, Łotwa i Bułgaria. W części raportu poświęconej Polsce zaznaczono, że nasz kraj tylko "marginalnie" poprawił swoje notowania w okresie między 2006 a 2013 r. Czy tak źle z nowatorskimi pomysłami jest także we Wrocławiu? Nie, jeśli spojrzymy tylko na kilka z projektów, które już nie pozostają tylko na papierze, a są w fazie testów, czy czekają na wdrożenie do masowej produkcji.



Agribot - samojezdny, autonomiczny ciągnik rolniczy, który rozpoczyna pracę o dowolnej porze dnia lub nocy - może pracować dłużej, ciężej, bez przerw. I bez udziału człowieka. To ewenement na skalę światową. Wymyślili go naukowcy, którzy działają we Wrocławskim Parku Technologicznym. Dominik Światowy tłumaczy, że pomysł zrodził się podczas wizyty u holenderskich rolników. Jeden z nich skarżył się, że każdego dnia musi wstawać o czwartej rano, by zobaczyć jakie są warunki atmosferyczne - jeśli odpowiednie do siania czy plewienia - ruszał do pracy, jeśli nie, wracał na kilka godzin do łóżka. - Na szybko zrobiliśmy proste elektroniczne urządzenie - budzik połączony ze stacją pogodową. Rolnik był budzony tylko, kiedy pogada była sprzyjająca. Agribot to rozwinięcie tej myśli - wyjaśnia Światowy.

Sonda
Ta sonda już się zakończyła.

Czy władze wrocławskich uczelni i miasta sprzyjają powstawaniu innowacyjnych rozwiązań naukowych?

Tak
2
Nie
2
Wszystkich głosów: 4

Dzięki wbudowanemu GPS-owi Agribot wie, jak poruszać się po sadzie, by nie uszkodzić sadzonek, czy owoców. Ma także wbudowane kamery i czujniki ruchu, więc przy jakiejkolwiek niebezpiecznej sytuacji zatrzymuje się, robi zdjęcie i przesyła prośbę do operatora o podjęcie decyzji.

Naukowcy są już w trakcie rozmów z inwestorami, którzy chcą kupić pierwsze roboty. Szansa na światowy sukces jest olbrzymia, bo Agribot, jak mało, które urządzenie, daje realne oszczędności dla rolników, ale i lepszy towar dla klientów - między innymi dzięki temu, że może opryski może wykonywać w nocy, używając mniej środków chemicznych.

A podobnych innowacyjnych projektów w mieście są dziesiątki, skąd więc rankingowy problem? - Innowacyjność tzw. polskiej nauki jest niemal zerowa. Cały ten "power" naukowy jest marnotrawiony na robienie karier - zbieranie tytułów, zbieranie punktów - zamiast tworzenia i wdrażania do gospodarki - ocenia Andrzej Vogt z Uniwersytetu Wrocławskiego (na zdjęciu obok; fot. uni.wroc.pl). Sam zakończył walkę o stopnie naukowe na doktoracie, ale nowatorskich pomysłów może mu zazdrościć większość profesorów na świecie. Piasek z pustyni, które otaczają Jordanie, czy Arabię Saudyjską nie nadaje się do produkcji cegieł czy pustaków, więc potrzebne są gigantyczne transporty tego surowca, które pochłaniają setki milionów dolarów. Wrocławski doktor wymyślił jednak chemiczną metodę, dzięki której piasek odzyskuje właściwości. - Praktycznie wszystkie substancje potrzebne do produkcji cegieł pustynnych są produkowane w Polsce. Co więcej, można je barwić, co bardzo podoba się naszym kontrahentom - opowiada Vogt.

Naukowiec nie ma wątpliwości, że polskie uczelnie powoli zmieniają podejście do nauki, a efekt innowacyjnej kuli śnieżnej już się w kraju rozpoczął. Odczujemy go za kilka lat. Przytakuje Maciej Potocki, prezes Wrocławskiego Parku Technologicznego: - Niestety jest tak,że rozwój innowacyjność jest związany z ogromnymi pieniędzmi, które muszą za tym pójść. Amerykanie mówią, że na 10 pomysłów 1 wypala i okazuje się tą perełką.

W najbliższych latach na innowacje Polska dostanie z UE 10 miliardów euro. Jednak już teraz realizacja niezwykłych pomysłów, takich jak zamknięcie komputera w myszce, jest możliwa. Informacja o tym nowatorskim pomyśle obiegła już cały świat, przekazały ją media na wszystkich kontynentach. Jednym z autorów niezwykłej myszy jest Przemysław Strzelczyk, pracownik centrum technologicznego Nokii we Wrocławiu. - Podrasowana mysz zawiera w sobie pełnowartościowy komputer. Możemy z niego korzystać z niego w normalny sposób, po podpięciu do monitora. Chcemy całkowicie wyeliminować kable - tłumaczył Strzelczyk na naszej antenie.

Naukowiec podkreśla, że jest to projekt, który powstał poza uczelnią, dokładniej w akademiku studenckim. Problem to jednak brak rodzimych, dużych firm, np. z branży IT, które aktywnie szukałyby nowatorskich rozwiązań. Teraz wynalazcy nie narzekają jednak na brak zainteresowania. - Cały boom zaczął się w USA, a po Stanach przyszła pora na Koreę, Japonię, Sri-Lankę i cała Europa. Z Polski też odnotowujemy zainteresowanie. Padają konkretne propozycje, ale często też ludzie gratulują lub podpowiadają - mówią innowatorzy.

REKLAMA

To może Cię zainteresować