Szkoły likwidują zerówki, bo muszą mieć miejsce dla 6-latków
fot. Immanuel Giel/Wikimedia Commons
- Chciałem zorientować się, czy znajdzie się miejsce dla mojej drugiej córki w zerówce w Szkole Podstawowej nr 98. Okazało się, że zerówka tam zostanie zlikwidowana - wyjaśnia ojciec mieszkający na Psim Polu. Później dowiedziałem się, że stworzona zostanie klasa zero przy Zespole Szkół nr 10 przy ul. Inflanckiej. Na całe się osiedle będzie więc jedna zerówka na 25 dzieci - dodaje.
Potwierdza to urząd miejski we Wrocławiu. - Rzeczywiście w jednej ze szkół nie będzie już zerówki, ale za to w drugiej ją otworzymy - wyjaśnia Anna Bytońska z wrocławskiego magistratu. - Jednak chciałabym zaznaczyć, że miejsc będzie minimum 25. Będziemy na bieżąco reagować, a przypominam, że rekrutacja do zerówek rozpocznie się dopiero w przyszłym miesiącu.
Problem ten już dawno zauważyli wrocławianie ze stowarzyszenia Ratujmy Maluchy. - Sytuacja stała się dramatyczna, bo szkoły nie są z gumy i nie mają miejsca dla wszystkich dzieci, które powinny do nich chodzić. Pierwszeństwo mają sześciolatki - zaznacza Dominika Arent-Wittchen. W części wrocławskich podstawówek aż o 100 proc. zwiększa się liczba pierwszych klas np. z pięciu do dziesięciu w Szkole Podstawowej nr 118.
Urząd miejski czaruje rzeczywistość zapewniając, że z rekrutacją do zerówek nie będzie problemu. Choć oczywiście przy zapisach do zerówek w przedszkolach dostaną się dzieci, które wcześniej już do nich chodziły.
- Pięciolatki mają obowiązkowo pójść do zerówki, a obowiązek przygotowania im miejsc spoczywa na mieście - wyjaśnia Anna Bytońska. I jak zapewnia, 1400 dodatkowych miejsc już zostało przygotowanych.
- To nie wystarczy - twierdzą rodzice. Ich zdaniem liczba dzieci, które od września będą się uczyć w zerówkach, niemal się podwoi. Nie dość, że przyjdą do nich pięciolatki, to jeszcze zostaną w nich dzieci odroczone, czyli takie, które powinny iść do pierwszej klasy, ale opinia psychologa na to nie pozwala. Te dzieci będą powtarzać zerówkę. Jak na razie wydano około 1000 takich odroczeń, a starać się o nie można do maja, więc zapewne ich jeszcze przybędzie.
- Akurat znam jedną sytuacją z przedszkola, w którym aż 95 proc rodziców dostała odroczenie - przytacza Dominika Arent-Wittchen. - Rodzice chcieli, by ich dzieci powtarzały zerówkę i później może całą grupą udałoby się przejść do szkoły podstawowej.
Do zbyt dużej liczby dzieci w zerówkach należy dodać kolejny problem, który spędza sen z powiek ich rodzicom. Przy zapisach do zerówki nie obowiązuje rejonizacja, co oznacza, że pięciolatek może chodzić do jakiejkolwiek wybranej przez rodziców zerówki w mieście. To jednak powoduje, że każda z placówek może równocześnie odmówić przyjęcia dziecka.Ojciec pięciolatki z Psiego Pola dowiedział się m.in. że może zapisać dziecko do zerówki na Klecinie. Większość rodziców jest oburzona taką postawą miasta - to oznacza, że dodatkowe minuty będziemy spędzać w aucie, ze szkodą dla dziecka.
Mimo tych niepokojących sygnałów, urząd miejski uspokaja. Rekrutacja do zerówek rozpocznie się dopiero w przyszłym miesiącu, a więc jest szansa na zwiększenie liczby miejsc w zerówkach.
- Gdy okaże się, że gdzieś brakuje miejsc, będzie istniała możliwość stworzenia dodatkowych zerówek - zapewnia Anna Bytońska. Okaże się to jednak dopiero we wrześniu, gdy magistrat będzie znał dokładną liczbę sześciolatków w pierwszych klasach.
Rodzice jednak obawiają się, że skończy się to znacznie gorzej, to znaczy wprowadzeniem dwóch czy nawet trzech zmian. I podają przykład Stargardu Szczecińskiego. W jednej z zerówek dzieci z pierwszej zmiany zaczynały zajęcia o 6.30, a z drugiej - kończyły je o 17.20.