Wzięli urlopy i zagrozili, że nie będą pokazywać kartek
fot. wikimedia commons
Sześciuset arbitrów piłkarskich z Dolnego Śląska na urlopach. Sędziowie zagrozili bojkotem rozpoczynającej się za miesiąc rundy wiosennej w niższych klasach rozgrywkowych. Kością niezgody okazały nowe zasady rozliczania kosztów dojazdów na spotkania zaproponowane przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Kilkugodzinne negocjacje z udziałem obu stron, do których doszło w Legnicy, zakończyły się porozumieniem. Przedstawiciel środowiska sędziowskiego Sebastian Tarnowski nie chciał mówić o szczegółach:
Prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski ograniczył się tylko do lakonicznej informacji:
- Nie grozi nam paraliż rozgrywek. Oficjalny komunikat wygłosimy po zebraniu zarządu 12 marca.
Widmo bojkotu arbitrów piłkarskich w regionie zostało na razie zażegnane, jednak z argumentami arbitrów z niższych klas rozgrywkowych zgadza się Łukasz Haraźny. Dziennikarz Słowa Sportowego podkreśla, że bojkot był jedyną realną i skuteczną formą protestu:
Do strajku nie dojdzie, bo arbitrom udało się osiągnąć porozumienie na spotkaniu z działaczami DZPN. Na Dolnym Śląsku zarejestrowanych jest ok. 700 sędziów piłkarskich, z których protest poparło 90%. Jest nas zdecydowanie za mało - uważa przedstawiciel tego środowiska Sebastian Tarnowski:
Trzeba powiększyć nasze grono. Prezes i zarząd Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej obiecał, że nam w tym skutecznie pomoże - mówi Tarnowski.
Rozgrywki w niższych ligach piłkarskich na DŚ wystartują za miesiąc.
Posłuchaj całego materiału: