Uniwersytet Wrocławski: Schodami do windy (Sonda)
Paweł Parus przed feralnym wejściem; zdjęcia: Przemek Gałecki (Radio Wrocław)
Na tą inwestycję niepełnosprawni wrocławianie czekali dekady, bo zabytkowy budynek nie ułatwia wjazdu na kolejne piętra. Winda powstawała blisko dwa lata. - Jest mi bardzo przykro, że w moim mieście takie rzeczy się dzieją. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wróciliśmy do PRL-u. Wtedy w każdym budynku było najpierw kilka schodów, a później windy. Teraz mamy dokładnie ten sam system, ale jest rok 2015 - mówi Paweł Parus z klubu kibiców niepełnosprawnych Śląska Wrocław.
Do pachnącej nowością, jeszcze nie oddanej do użytku i wartej prawie dwa mln złotych windy z trzech stron prowadzą schody - każde mają po sześć stopni. Opinia jeżdżącego na wózku Pawła Parusa jest miażdżąca. - aż trudno zmierzyć się z tym absurdem. Chorująca na toczeń Marta Wolsztyniak ma podobne odczucia. - Ręce opadają, aby to opisać, musiałabym użyć niecenzuralnych słów. Chcielibyśmy się dostać, a nie możemy - mówi.
Sprawa nie jest jednak tak oczywista. Uczelnia faktycznie windę buduje przede wszystkim dla niepełnosprawnych, ale nie zapomniała o feralnych schodach. - Zakładaliśmy szerszy projekt - przebudowę przedsionka i udostępnienia podjazdu od strony gmachu głównego - tłumaczy Bogumił Dudczenko z biura rektora. Dlatego - dodaje - wydawało się, że nie ma konieczności budowy windy do poziomu gruntu na zewnątrz budynku. - Być może możliwości techniczne lub konserwatora zabytków się z tym się wiązały. Pierwotna koncepcja kosztowa nas jednak zaskoczyła - wyjaśnia Dudczenko.
Czy Wrocław jest miastem przyjaznym dla niepełnosprawnych?
Teraz, aby jak najszybciej winda mogła zostać oddana do użytku, powstanie specjalny podjazd od strony dziedzińca. Czyli dokładnie tak jak chcieli niepełnosprawni w trakcie specjalnie zorganizowanych konsultacji. - Chcemy w maju podpisać umowę z wykonawcą, żeby jesienią podjazd był gotowy - deklaruje Dudczenko.
POSŁUCHAJCIE MATERIAŁU: