Ślub poza urzędem? (Posłuchaj)

Dorota Czubaj, Michał Wyszowski, wsp. Ewa Zając | Utworzono: 11.05.2015, 06:56
A|A|A

zdjęcie: MSW

- Jeśli ktoś chce, nie ma problemu, bo uregulowała to tegoroczna ustawa. U nas jednak - poza przybywającymi wnioskami, niewiele się zmieniło - mówi kierownik wrocławskiego urzędu stanu cywilnego Henryk Kalinowski. Dodaje, że już wcześniej "z ważnych względów", takie śluby mogły być odprawiane. Kwestią interpretacji było to czym są ważne względy:

Jakie miejsca wybierają przyszli nowożeńcy?

Można wziąć ślub również w parku czy nawet własnym ogrodzie. Konieczne jest jednak zachowanie uroczystej formy. Koszt ceremonii poza urzędem to 1000 zł. Od początku roku do wrocławskiego urzędu stanu cywilnego spłynęło 67 wniosków o ślub w plenerze. to o kilkanaście wniosków więcej niż na przykład w Warszawie:

Ale to nie tylko Wrocław. W wiklinowym koszu i pod ogromną ilością ciepłego powietrza. W takich, nietypowych warunkach, sakramentalne "tak" powiedziała sobie młoda para z Wałbrzycha, Izabela i Sławek. Ich ślub odbył się wczoraj w Krzyżowej, a gośćmi była nie tylko rodzina, ale także kilkadziesiąt załóg balonowych z całej Europy. (fot. Michał Wyszowski)

Sonda
Ta sonda już się zakończyła.

Czy podobają wam się śluby w nietypowych miejscach i okolicznościach?

Tak
6
Nie
3
Wszystkich głosów: 9

Pan młody mówił nam jakiś czas temu, że ze względu na przepisy, obrączki założą sobie jeszcze na ziemi. Potem wystartują...

To pierwszy taki ślub na Dolnym Śląsku. Jego organizacja była bardzo trudna. Od dwóch miesięcy ślub w Polsce można wziąć teoretycznie wszędzie. Czasami, jak w przypadku Sławka i Izabeli z Wałbrzycha jest to spełnienie wieloletnich marzeń. I niezłe wyzwanie, bo jak przekonać urzędnika, że ślub w balonie to dobry pomysł:

- Za każdym razem siadamy i staramy się ustalić kompromis. Żeby spełnić oczekiwania młodych ludzi, ale również zagwarantować uroczysty charakter. Zdarzają się nerwowe sytuację, ponieważ wyobraźnia młodych ludzi jest nieograniczona – mówi Dorota Kruźlak z Urzędu Stanu Cywilnego w Świdnicy.

Z naszej sondy, którą przeprowadziliśmy w urzędach Dolnego Śląska wynika, że młode pary na razie stawiają na sprawdzone wzory. Śluby w innych miejscach to przede wszystkim restauracje, hotele, zamki (w Wałbrzychu hitem oczywiście jest zamek Książ), miejsca plenerowe przy zbiornikach wodnych, a także na przykład parki i ogrody botaniczne:

Zdjęcia balonów: Balloon Club Świdnica

Ślub w powietrzu, a może pod wodą? Na szczycie najwyższej góry na świecie, albo głęboko pod ziemią? Na rowerze albo na słoniu? Wyobraźnia nowożeńców czy też wyspecjalizowanych firm, które organizują ekstremalne ceremonie ślubne wydaje się nie mieć ograniczeń. Oto nasz ranking najbardziej zaskakujących i oryginalnych ślubów, których rozmach rzeczywiście robi wrażenie:

SKACZĄC NA BUNGEE
Dwoje młodych Belgów Sandra Eens i Jeroen Kippers postanowiło wypowiedzieć słowa ślubnej przysięgi skacząc na bungee. Ceremonia odbywała się 40 metrów nad ziemię na specjalnych platformach, na których dźwigiem wyniesiono gości, orkiestrę i księdza. Wszystko odbyło się w byłej bazie wojskowej w miasteczku Sint-Truiden w 2008 roku.

BIEGAJĄC W MARATONIE
Miłośnicy biegania Mary Martin i Raymond Donaldson poznali się podczas joggingu, tak narodziła się ich miłość. Nie było wyjścia - ślub tylko w maratonie! Sakramentalne "tak" padło podczas słynnego nowojorskiego maratonu. Na 22 mili para padła sobie w objęcia, założyła obrączki i ... dalej pobiegła. A wraz z nimi urzędnik udzielający im ślubu. Wszyscy szczęśliwie dotarli do mety.

PRZED ROBOTEM
To mogło wydarzyć się tylko w Japonii. Ani ksiądz, ani pracownik Urzędu Stanu Cywilnego, ale robot udzielił ślubu w 2010 roku dwójce tokijczyków: Tomohiro Shibata i Satoko Inoue. Do tego odpowiedzialnego zadania został wyznaczony robot, który na co dzień oprowadza turystów po muzeum w Tokio. Mierzący 120 cm robot I-Fairy sprawnie poradził sobie z poprowadzeniem ceremonii.

WŚRÓD REKINÓW
Ślub pod wodą nie robi już specjalnego wrażenia. Żeby było oryginalnie można to uczynić w zbiorniku wodnym wypełnionym rekinami. Na taki właśnie pomysł wpadli April Pignataro i Michael Curry, oboje z Nowego Yorku. Panna młoda ubrana była w biały kombinezon do nurkowania, a jej narzeczony miał na sobie tradycyjny czarny kombinezon. I choć od rekinów oddzielała parę szyba w specjalnej klatce, to jednak goście nie zdecydowali się na zanurzenie. Ceremonię oglądali na telebimie zebrani nad wodą. Można więc powiedzieć, że bezpośrednimi świadkami ślubu były tylko rekiny.

NA SKRZYDŁACH SAMOLOTU
Brytyjska para Darren i Katie Hodgson McWalters postanowiła, że ślub weźmie w powietrzu, ale w możliwie najbardziej ekstremalny sposób. Aby doszło do zaślubin potrzebne były aż trzy samoloty, które leciały obok siebie. Państwo młodzi stali na skrzydłach, podobnie jak ksiądz, który udzielał sakramentu ze skrzydła środkowego samolotu. Żeby było jeszcze bardziej widowiskowo, samoloty pilotowane zaś były przez lotników należących do grupy akrobacyjnej. Tym razem jeszcze goście mogli obserwować ceremonię z ziemi, nie musieli stać na skrzydłach.

Tagi:
REKLAMA

To może Cię zainteresować