Dolnośląscy kandydaci komentują wyniki wyborów

Radio RAM | Utworzono: 26.10.2015, 20:21
A|A|A

Mirosława Stachowiak – Różecka (PiS): Długo czekaliśmy na to zwycięstwo. My naprawdę zdajemy sobie sprawę z tych nadziei i odpowiedzialności, która jest na naszych barkach. Nie zawiedziemy. Czeka nas naprawa państwa po rządach Platformy Obywatelskiej i PSL-u. W końcu obywatele dali rządowi czerwoną kartkę. Teraz bardzo byśmy chcieli, żeby ta dobra zmiana działa się też we Wrocławiu, żeby Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyła również tutaj:

Okrzyki radości i brawa podczas wieczoru wyborczego w Prawie i Sprawiedliwości w sali hotelu w centrum Wrocławia. - To początek dobrych zmian – mówił po ogłoszeniu wyników europoseł PiSDawid Jackiewicz:

- Mamy możliwość wziąć pełną odpowiedzialność za swoje rządy. Nie możemy na nikogo zrzucić odpowiedzialności. To my jesteśmy teraz odpowiedzialny za władzę w kraju, bo i prezydent, i większość parlamentarna wywodzi się z tego samego obozu politycznego i głosi ten sam program polityczny. Czas dobrych zmian – mówił Dawid Jackiewicz.

Jacek Protasiewicz (PO): Spodziewaliśmy się po kampanii, która była trudna, po rozmowach, które jako kandydat odbywałem z bardzo wieloma wyborcami, wieloma środowiskami, którzy z goryczą, z zawodem, z rozczarowaniem często mówili, iż spodziewali się więcej po Platformie. Na tej podstawie oczywiście spodziewałem się wyniku słabszego, dużo słabszego niż cztery lata temu. Drugim powodem tego niskiego jednak 24-procentowego wyniku jest fakt, że przed samymi wyborami ten obóz taki centrowy, centrowo-liberalny powiedziałbym, podzielił się. Czyli popełniliśmy dokładnie ten błąd, który popełniała przez lata w Polsce prawica, dzieląc się, idąc do wyborów w kilka komitetów, a przez to osłabiając swoje szanse, atakując się nawzajem i osłabiając następnie swój wpływ na kształt prawodawstwa, na kształt polityki w Polsce.

Premier Ewa Kopacz w tej kampanii dowiodła, że jest nadzwyczaj silną osobą. Dobrym liderem, po zaskakującej porażce dla prezydenta Komorowskiego, która dla wielu wyborców i działaczy PO, była prawdziwym szokiem, stanęła do boju (...)

Bogdan Zdrojewski na wyniki czekał w siedzibie Starej Giełdy na pl. Solnym. Raczej skromnie: dwa ekrany tv, kanapki i kawa w plastikowych kubkach. Politycy zaczęli się schodzić na 20 minut przed godz. 21.00, nastroje były dość minorowe, choć niektórzy próbowali jeszcze żartować. Wszyscy powtarzali sobie wieści z tak zwanego bazarku, wiadomo było że będzie źle:

Kornel Morawiecki z komitetu Kukiz’15 bardzo liczy, ze zdobył mandat poselski w okręgu wrocławskim:

- Wielka szansa się wydarzyła na zmianę jakościową. Jeżeli prawdą będzie, że ludzie tacy jak pan Miller i pan Palikot nie będą w Sejmie, że to będzie nowa jakość. Część tego układu okrągłostołowego będzie za burtą i to dobrze. Cieszy mnie też dobry wynik partii Razem, bo to jest młode pokolenie, które ma wrażliwość społeczną – mówił Morawiecki.

Wrocławska jedynka Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski w Warszawie, dlatego sondażowe wyniki komentował Marcin Borkowski, zastępca szefa dolnośląskiego sztabu wyborczego:

- Na pewno Nowoczesna wchodzi dziś do parlamentu, a istniejemy raptem 150 dni na scenie politycznej, dlatego to jest wielki sukces. Na pewno mamy jeden mandat we Wrocławiu, ciągle liczymy na co najmniej dwa – tłumaczy Borkowski.

Joanna Augustynowska, numer 2 na liście Nowoczesnej, mówiła, że duży kredyt zaufania od wyborców, nie zostanie zmarnowany. Teraz zacznie się ciężka praca:

- Jestem przekonana, że mimo tych 22 mandatów, które pokazują sondaże, będziemy w stanie realnie patrzeć na to co się dzieje w Sejmie i aktywnie działać na to, żeby te wyniki w następnych wyborach się poprawiły. To jest czas pracy – zapowiada Augustynowska.

Noc szczególnie nerwowa powinna być w szeregach PSL-u, bo wynik sondażowy 5,2 % o niczym nie przesądza. Numer jeden na liście ludowców we Wrocławiu, Ewa Mańkowska, mówi, że nerwów nie ma, ale wielkich powodów do radości też nie będzie:

- Ja mam nadzieję, że będzie tak jak zawsze w przypadku PSL-u, że wynik będzie niedoszacowany. Mam nadzieję, że dojdziemy może do 6 procent. Co do Dolnego Śląska, to jest sytuacja specyficzna, bo u nas od 2001 roku nie było mandatu. Mieliśmy nadzieję, że może tym razem się uda, ale zobaczymy we wtorek – tłumaczyła Ewa Mańkowska.

Cisza nastąpiła po ogłoszeniu wyników w szeregach Zjednoczonej Lewicy. Radosław Mołoń ma nadzieję, że we wtorek jeszcze sytuacja się odmieni, ale szanse na to są niewielkie. – To zaskoczenie pomieszane ze smutkiem – mówił Mołoń:

- Manewr ze zjednoczeniem lewicy był dobry, ale być może został on zrobiony za późno. Być może do świadomości społecznej nie przebił się ten fakt, że lewica jest razem i doszło do pewnej wymiany pokoleniowej. Uważam, że brak lewicy może poważnie zachwiać polską demokracją.

REKLAMA

To może Cię zainteresować