Strefa mody i stylu jak muzyczna szafa. Radio RAM zagrało z Alei Bielany
fot. Radio RAM
Ze słów znanych w Polsce stylistek: Zosi Ślotały, Mai Sablewskiej i Eweliny Rydzyńskiej, można wysnuć jeden wspólny wniosek: najlepiej jest mieć swój własny styl, zgodny z naszą osobowością i trybem życia. Podpowiedzi żurnali, pomysły projektantów czy pokazy mody powinny być dla nas wyłącznie inspiracją i sugestią. A ich ślepe kopiowanie to będzie przebieranie się, a nie modne ubieranie, dlatego na przykład warto wybrać dla siebie tylko jakiś jeden element, by już być trendy. Konkretnie w tym sezonie jesienno-zimowym można postarać się o bordowy szal czy rękawiczki, ten kolor będzie przewodnim, a przy kozakach czy torebce fajnie byłoby mieć frędzle, bo właśnie wracają do łask. Reszta to już nasza fantazja i świadomość, w czym dobrze się czujemy i wyglądamy.
W czasie sobotniego programu mogliśmy też poznać finalistów i zwycięzców popularnego talent show "The Voice of Poland". Michał Grobelny to absolwent szkoły muzycznej, który w swoich poszukiwaniach jest bardzo blisko dźwięków Radia RAM. Nieustająco podrygiwał i kołysał się, by po krótkiej rozmowie m.in. o pierwszym telewizyjnym występie w programie "Szansa na sukces", który wygrał utworem swojego mistrza Mietka Szcześniaka, przyznać, że zabiera RAM ze sobą.
Zwycięzca III edycji programu Mateusz Ziółko to już samouk, niezwykle wrażliwy facet i gaduła. Ale przede wszystkim fantastyczny głos, który jak śpiewa ballady to sprawia, że jest "czymś więcej niż niedorzecznie, jest "jeziornie" dobrym" - że zacytujemy jurora programu. Mateusz, facet o góralskich korzeniach, już za chwilę wyda swoją pierwszą płytę i wówczas, jak zapowiedział, z radością wróci ze swoją muzyką do Radia RAM, żebyśmy poznali się jeszcze lepiej.
Na koniec w naszym programie pojawiła się zwyciężczyni V edycji tego talent show Ola Nizio, która przez wielu krytyków muzycznych okrzyknięta została polską Adele. Jak sama mówi, cieszy ją to skojarzenie z artystką, którą sama podziwia. Przez kilka lat śpiewała w zespole ludowym, i chociaż w jej żyłach nie ma ani kropli góralskiej krwi, ludzie Tatr mówią - to nasza dziołcha.
Dziękujemy za inspirujące rozmowy i za spotkania.