500 interwencji pogotowia: było i będzie ślisko
Nie każda sytuacja musi jednak kończyć się telefonem po karetkę pogotowia - mówi szef dyspozytorni medycznej Szymon Czyżewski. Dodaje jednak, że nie należy bagatelizować sytuacji, w których wezwanie karetki jest niezbędne:
"Urazy kończyn dolnych, urazy takie, że poszkodowana osoba nie jest w stanie sama udać się do SOR-u. Urazy głowy, zależności od stanu pacjenta, jeśli nie ma utraty przytomności, jeśli ktoś jest w stanie samodzielnie dotrzeć - polecamy, ale możemy zawieźć".
Mróz w pełnej krasie do Wrocławia ma wrócić z końcem tygodnia. Wraz z nim wrócą trudne warunki zarówno dla kierowców jak i dla pieszych. Niestety, to wiąże się z większą ilością urazów, a co za tym idzie, częstszymi wezwaniami karetek. Szymon Czyżewski:
"Wyjazdów jest bardzo dużo - rekord 1 stycznia - mieliśmy 500 wyjazdów na terenie Wrocławia i okolic. 2 stycznia 454 wyjazdy - jeżeli do każdego wyjazdu będziemy wzywać karetkę, musimy się uzbroić w cierpliwość.Ten czas oczekiwania jednak będzie długi".
Z drobnymi urazami wrocławianie zawsze mogą udać się do ambulatorium przy ul. Traugutta, a pomocy udzielają także SOR-y. Karetkę powinniśmy wezwać, gdy poszkodowany nie może się poruszać, stracił przytomność lub nie pamięta co się wydarzyło.