Aktor, który w „Pokocie” gra księdza-myśliwego komentuje w rozmowie z Radiem RAM słowa Agnieszki Holland. Autorka nagrodzonego w Berlinie Srebrnym Niedźwiedziem filmu mówi, że jego podtytuł mógłby brzmieć: „to nie jest kraj dla starych kobiet”.
zdj. R. Pałka SF TOR
Czy słowa Agnieszki Holland oznaczają, że polscy mężczyźni mają wiele na sumieniach?
Według Marcina Bosaka być może jest dzisiaj taki czas.
– Kobiety obecnie są jedyną szansą na zaprowadzenie jakiegoś ładu, znalezienie sensownego kierunku dla rozwoju świata. My się ciągle ścigamy, udowadniamy sobie coś, a dziewczyny, kobiety mają w sobie więcej empatii – mówi aktor.
W filmie według prozy Olgi Tokarczuk Marcin Bosak gra księdza Szelesta, kapelana myśliwych, który sam chętnie poluje.
– Ksiądz-myśliwy to nie jest paradoks. Święte księgi możemy interpretować dla własnej wygody. Nasza rzeczywistość też to wielokrotnie udowodniła. Na szczęście nie brakuje wśród kleru także przedstawicieli z otwartymi głowami i otwartymi sercami – mówi nam Marcin Bosak.
zdj.R.Palka SF TOR
Aktor był pod wrażeniem krajobrazów Dolnego Śląska.
– Na planie „Pokotu” mogłem obserwować Kotlinę Kłodzką w każdej porze roku. To było magiczne doświadczenie, które przenosi w świat dzieciństwa. Odbierasz czystą poezję miejsca – widzisz jak spadają liście, jak pada śnieg, jak przyroda budzi się do życia. To są cudowne doznania. Było tam takie miejsce, którego w filmie nie widać. Ośmiokąt niedaleko domu Duszejki z paleniskiem pośrodku. Tam stało tylko jedno krzesło. Z widokiem na wszystkie wzgórza, na lasy. Nazwałem to miejsce „centrum sterowania wszechświatem”. W różnych porach roku tam przyjeżdżałem. „Centrum sterowania wszechświatem” było najpierw wśród kwiatów i ziół, później było z niego widać zmieniające kolory drzewa, a później było zasypane śniegiem. Krzesło cały czas tam stało. To było magiczne. Do dziś zastanawia mnie, kto sobie siada w tym krześle tak naprawdę.