„Pokot” nagrodzony w Berlinie
zdj. Ali Ghandtschi, Berlinale 2017
Jury doceniło Agnieszkę Holland za to, że stawia przed sobą i widzami nowe wyzwania – tak uzasadniała werdykt wręczająca statuetkę aktorka Maggie Gyllenhaal.– Jej doświadczenie przypomina, że artysta nigdy nie jest w pełni zadowolony i ma obowiązek, by zawsze stawiać wyzwania, by zawsze szukać nowych perspektyw – dodawała Gyllenhaal.
Na scenie Berlinale Palast Agnieszce Holland towarzyszyła jej Kasia Adamik, która była współreżyserem „Pokotu”.
– Nie zrobiłam tego filmu sama. Jeślim mogę tworzyć dzieła, które otrzymują takie nagrody, to dlatego, że mam obok siebie takiego współpracownika, jak Kasia Adamik. To ona stawia przede mną wyzwania, gdy jestem leniwa, pomaga mi, gdy jestem przygnębiona. Dziękuję, za hojność z jaką dzielisz się ze mną swoim czasem, talentem, umiejętnościami i energią – mówiła Holland do córki.
Kolejne podziękowania skierowała do producentów, ekipy i aktorki Agnieszki Mandat.
– Ona ożywiła ten film, to dzięki niej jest tak ważny dla widzów – tłumaczyła Holland.
Autorka „Pokotu” zwróciła się też do publiczności:
– Żyjemy w trudnych czasach, potrzebujemy nowych perspektyw, potrzebujemy filmów, które są odważne i poruszają sprawy ważne dla naszej planety – mówiła ze sceny Holland.
Kasia Adamik dziękowała za możliwość współpracy przy nagrodzonym filmie, ekipie, a także swojej żonie, Oldze.
zdj. R.Palka, SF TOR
Nagroda imienia Bauera przyznawana jest filmom, które otwierają nowe perspektywy. Poprzednim polskim filmem, którym nią nagrodzono, był - osiem lat temu – „Tatarak” Andrzeja Wajdy. Tym razem statuetkę odebrały autorki „Pokotu” – Agnieszka Holland i Kasia Adamik. – Proza Olgi Tokarczuk była dobrą inspiracją – mówiła nam Holland
Ze sceny Agnieszka Holland dziękowała m.in Agnieszce Mandat. – Jej rola sprawia, że film żyje – mówiła. Mandat gra Janinę Duszejko, samotną kobietę, która walczy z myśliwymi w Kotlinie Kłodzkiej.
zdj. R.Palka SF TOR
– Innowacyjny jest już sam gatunek – mówiła nam Agnieszka Holland
Dzięki „Pokotowi” polskie kino wygrywa w Berlinie trzeci rok z rzędu: w 2016 Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz otrzymał Tomasz Wasilewski („Zjednoczone stany miłości”), dwa lata temu za reżyserię – Małgorzata Szumowska („Body/Ciało”).
Do polskich kin „Pokot” trafi w piątek. Na koniec tygodnia - od czwartku do soboty- zaplanowano także uroczyste premiery: kolejno we Wrocławiu, Nowej Rudzie i Bystrzycy Kłodzkiej.
W tym roku Złotego Niedźwiedzia otrzymał w Berlinie węgierski film „On Body and Soul”. Film węgierskiej reżyserki Ildiko Enyedi wymieniany był wśród faworytów. Oglądamy w nim, podobnie jak w „Pokocie”, sceny okrutnego traktowania zwierząt. Główni bohaterowie pracują w rzeźni.
Wręczając nagrodę przewodniczący jury Paul Verhoeven mówił, że jurorzy zakochali się w tym filmie, nie tylko ze względu na jego kunszt. Jak tłumaczył, film przypomina nam o słowie "współczucie", którego - jak dodał - często używa się zbyt łatwo.
Drugą co do ważności nagrodę, Srebrnego Niedźwiedzia Grand Prix jury, przyznano filmowi „Felicite” Senegalczyka Alaina Gomisa – o matce, która usiłuje zdobyć pieniądze na operację chorego syna.
Aktorskie Srebrne Niedźwiedzie przyznano Koreance Kim Min-he za rolę w „On The Beach At NIght Alone” i Niemcowi Georgowi Friedrichowi za „Helle Nachte”.
Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera otrzymał fiński twórca Aki Kaurismaki za film "The Other Side of Hope".
Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz przyznano filmowi z Chile – „Fantastycznej kobiecie” Sebastiana Lelio.
Srebrnym Niedźwiedziem za montaż wyróżniono rumuński film „Ana, moja miłość” Calina Petera Netzera.
zdj. Ali Ghandtschi, Berlinale 2017